Lance Stroll i Felipe Massa mimo dzielących ich aż pięciu pozycji na starcie, w końcówce wyścigu na Monzy znaleźli się obok siebie w walce o siódmą lokatę. Presję na obu kierowcach wywierał jadący z tyłu Sergio Perez, który liczył na prześcignięciu dwóch Williamsów przed metą.
Naciskany przez Meksykanina, Felipe Massa był zmuszony do ataku na młodszego kolegę z zespołu. Gdy doszło do tej rywalizacji, obaj zawodnicy nie zamierzali odpuścić i zetknęli się kołami. Szczęśliwie jednak nie doszło do żadnego wypadku.
- Pozwoliliśmy im się ścigać, ale chodziło nam o to, by zatrzymać Pereza za plecami Massy, a nie by wzajemnie wywierali na siebie presję - zapewniała szef teamu Claire Williams.
- Na ostatnim okrążeniu było trochę strasznie, ale mieliśmy całkowite zaufanie do Felipe. To doświadczony kierowca i wie w jaki sposób mają wyglądać pojedynki między zawodnikami jednego zespołu - dodała.
ZOBACZ WIDEO Kuba Przygoński: Pokazaliśmy dobre tempo
Massa przypominając sobie walkę ze Strollem nie obarczał winą siebie ani młodego Kanadyjczyka, twierdząc, że kontakt do jakiego doszło był po prostu efektem zaciętej walki o pozycję.
- Hamowałem z lewej strony toru na głównej prostej, a on nieco ruszył się w moim kierunku i zderzyliśmy się kołami. Na szczęście nic się nie stało - powiedział Massa. - To był dobry wyścig dla całego teamu, punkty obu bolidów były ważne - podkreślił.