Ostatnie doniesienia sugerują, że stajnia z Woking jest bliska podjęcia finalnej decyzji w kontekście swojego dostawcy jednostek napędowych w przyszłorocznym sezonie. Coraz więcej mówi się, że rozczarowanie zawodnymi silnikami Hondy jest na tyle duże, że McLaren zamierza przejść na bloki energetyczne Renault.
[tag=27]
McLaren[/tag] nie jest w stanie walczyć o czołowe lokaty od trzech lat, kiedy to wznowiono współpracę z japońskim producentem. Wraz z końcem roku wygasa także kontrakt sfrustrowanego całą sytuacją Fernando Alonso, który przymierzany jest do posad w innych zespołach. Ekipa bardzo chciałaby zachować jednak w swoim składzie dwukrotnego mistrza świata. Sugeruje się, że przejście na silniki francuskiej marki mogłoby zwiększyć szanse na pozostanie Hiszpana, co przyznał sam dyrektor zarządzający brytyjskiej stajni.
- To bardzo prawdopodobne - odparł Zak Brown, zapytany o szanse na zachowanie Alonso przy zmianie dostawcy jednostek napędowych. - Fernando kocha ten zespół, a jego pasja do ścigania jest wielka jak nigdy wcześniej. Pojawiło się kilka doniesień o tym, jakoby miał przejść do IndyCar lub innych podobnych serii, jednak on chce być w Formule 1.
Amerykanin nie wyklucza jednak pozostania Hiszpana, nawet jeżeli zespół będzie kontynuował partnerstwo z Hondą.
- On po prostu chce, abyśmy byli w konkurencyjnej sytuacji. Nie mogę jednak wykluczyć pozostania statusu quo. Nie mogę także powiedzieć, że wynik jest przesądzony jeżeli pozostaniemy z Hondą i Fernando nie będzie chciał kontynuować z nami współpracy. Musimy być bardziej konkurencyjni. Ten weekend pokazał, że nie robimy żadnych znaczących postępów. Jak długo można czekać zanim twoi kierowcy, partnerzy i fani będą zdenerwowani? Wszyscy w tym tkwimy, ale to nie może trwać wiecznie - dodał.
ZOBACZ WIDEO Olbrzymie problemy Hołowczyca. "Trochę szkoda, bo pokazałem, że nadal potrafię szybko jeździć"