Do zdarzenia pomiędzy Sergio Perezem a Estebanem Oconem doszło na 30. okrążeniu wyścigu o Grand Prix Belgii. Meksykanin próbował zablokować szybszego Francuza, spychając go w kierunku ściany w momencie, gdy kierowcy dojeżdżali do Eau Rouge. Wskutek kolizji w pojeździe Pereza uszkodzeniu uległa opona, a u Ocona doszło do zniszczenia przedniego skrzydła.
Sędziowie zajęli się tym incydentem, ale postanowili nie karać kierowców Force India. Wkurzone jest za to szefostwo hinduskiej ekipy, które od tego momentu zabroniło swoim zawodnikom walczyć przeciwko sobie na torze. W kolejnych takich sytuacjach Force India zamierza korzystać z "team orders".
- Perez jest w stu procentach winnym tej sytuacji. Nie ma znaczenia, że są kolegami z zespołu. Czy to jest twój partner, czy rywal z innej ekipy, nie powinno dojść do takiego incydentu. Nie można narażać drugiego kierowcy na niebezpieczeństwo. Można zahamować za późno, można popełnić błąd, ale nie możesz na prostej wbijać kogoś w ścianę. To niedorzeczne - ocenił zajście pomiędzy Perezem a Oconem Jacques Villeneuve, były mistrz świata F1.
Kanadyjczyk nie ma wątpliwości, że blokada Pereza mogła zakończyć się fatalnie nie tylko dla jego kolegi z ekipy. - Kawałek skrzydła wyleciał poza tor, mógł zranić kogoś z publiki. Takich akcji nie powinniśmy oglądać na torach. To nie był manewr wyścigowy. To była czysta blokada. To było zbyt agresywne. Nazwijmy to wprost, to był brudny atak - dodał Villeneuve.
Równocześnie Villeneuve jest zaskoczony brakiem reakcji sędziów na jazdę Pereza w Grand Prix Belgii. - To jest najniebezpieczniejsza rzecz, jaką możesz zrobić w wyścigach. Czasem dochodzi do wypadków w F1, bo ktoś przesadzi podczas hamowania. Takich rzeczy nie powinno się karać, a jednak się to robi. A za taką akcję jak Pereza, nie nakłada się kary. To jest żenujące. Nie zareagowano, choć FIA tak mocno naciska na kwestie bezpieczeństwa - stwierdził były kierowca F1.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Barum: Równa i szybka jazda Habaja