Hollywood lubi Formułę 1
Od dawna Formuła 1 przyciąga zainteresowanie filmowców. Szybkie samochody, ostra rywalizacja i niejednokrotnie tragiczne wypadki. Już w 1966 roku na ekrany kin trafił film "Grand Prix" w reżyserii Jonha Frankhenheimera. Opowiadał historię czterech kierowców, którzy żyli w przyjacielskich relacjach, ale na torze toczyli pojedynki na śmierć i życie. Frankhenheimer w swoim dziele przypominał też, że można odnosić sukcesy, mieć tysiące fanów na całym świecie, a równocześnie mieć spore problemy w życiu osobistym i być nieszczęśliwym człowiekiem. Film w USA zarobił ponad 20 mln dolarów, co jak na tamte czasy było świetnym wynikiem. Dostał też trzy Oskary.
Młodsze pokolenie miało okazję zobaczyć film "Wyścig" (ang. "The Rush") autorstwa Rona Howarda. Przedstawiono w nim zacięty pojedynek Niki Laudy z Jamesem Huntem z lat 70. Zderzenie dwóch światów - spokojny i rozsądny Austriak przeciwko szalonemu i prowadzącemu rozrywkowy tryb życia Brytyjczykowi. Świetnie swoje role odegrali Daniel Brühl oraz Chris Hemsworth. Film zainkasował ponad 95 mln dolarów, otrzymał dwie nominacje do Złotych Globów.
- Film oddaje klimat i atmosferę lat 70. i ciekawie obrazuje konflikt oraz rywalizację między Laudą a Huntem. Podobało mi się także rozróżnienie charakterologiczne między bohaterami, spontaniczny hulaka mierzył się z aspołecznym obserwatorem - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Olga Piech, krytyk filmowy.
Życie i kariera Kubicy materiałem na film?
Niewykluczone, że w przyszłości Hollywood postanowi też opowiedzieć historię życia Roberta Kubicy. Chłopaka, który wyrwał się z biednej Polski i spędził dzieciństwo na treningach i rywalizacji w gokartach, który jako pierwszy Polak dotarł do F1 i miał szansę na ogromne sukcesy. W końcu był po słowie z legendarnym zespołem Ferrari.
ZOBACZ WIDEO Sebastien Ogier: Kubica wrócił do swojego naturalnego środowiska. Chcę go zobaczyć w F1 (WIDEO)
- Życie Kubicy rzeczywiście przypomina filmowy scenariusz. Chłopak z Krakowa, który odkrył pasję do sportów samochodowych już jako 6-latek, wykonując kolejne okrążenia gokartami. Można nazwać go "złotym dzieckiem", kimś kto niestrudzenie dąży do wyznaczonego celu, pokonuje własne słabości i formalne ograniczenia, by w końcu stać się częścią zespołu Renault i zaparkować na pole position F1. Tak. Kino kocha takie historie - analizuje Piech.
Wydawać się mogło, że szanse krakowianina przekreślił jednak tragiczny wypadek na trasie rajdu samochodowego we Włoszech w 2011 roku. Prawie stracił w nim dłoń, mocno uszkodził nogę. Po sześciu latach przed Kubicą pojawiła się jednak olbrzymia szansa. 32-latek ma za sobą dwie sesje testowe pojazdem Renault z 2012 roku. Od kilku tygodni w padoku F1 poświęca mu się sporo uwagi. Niemal każdy wierzy, że Kubicę stać na powrót do królowej motorsportu po ponad sześcioletniej przerwie.
- Swoisty tragizm, który z pewnością uczyniłby tę opowieść jeszcze ciekawszą i poruszającą jest związany z niebezpieczeństwem, z jakim borykają się kierowcy wyścigowi. Wypadki na torach, przekreślone kariery, a nawet śmierć kierowców budują obraz wyścigowej rzeczywistości, pasjonującej, ale też pełnej ryzyka. Dla widzów byłaby to nie tylko biograficzna historia Polaka, który osiągnął światowy sukces, ale też wgląd w nieznany im świat, rządzący się swoimi regułami - twierdzi Piech.
Na kolejnej stronie przeczytasz o filmiku poświęconym Kubicy, który w ostatnich dniach podbija internet. Jego autorem jest Polak.
[nextpage]Film polskiego kibica hitem internetu
O potencjale filmowym 32-latka najlepiej świadczy zainteresowanie filmikiem "Coming home - Robert Kubica", który od kilku dni podbija YouTube i inne serwisy. Stworzył go polski kibic - Mateusz Rodziejczak. Zestawił najważniejsze momenty z kariery Kubicy, jego wypowiedzi i nagrania z ostatnich testów pojazdem Renault. Całość zmontowana w stylu zapowiedzi filmu godnego Hollywood.
- Od lat interesuję się F1. Zacząłem ją śledzić właśnie przez Roberta. Moją drugą pasją są filmy, odkąd pamiętam fascynowała mnie możliwość przekazywania, właśnie poprzez film, swoich emocji, ale i też wywoływanie ich u innych. Te wszystkie aspekty połączone z postawą, jaką reprezentuje sobą Kubica, niesamowicie motywują. Na naszych oczach tworzy się historia, która, kto wie, może kiedyś będzie faktycznym scenariuszem do pełnometrażowej produkcji - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Rodziejczak.
Film Rodziejczaka w ciągu trzech dni zdobył niemal 50 tys. wyświetleń na YouTubie. Komentują go nie tylko Polacy, ale również fani F1 z zagranicy. To też pokazuje fenomen Kubicy. - Miałem okazję robić podobne filmy w przeszłości, ale żaden z projektów nie rozprzestrzeniał się aż tak szybko. Jest mi niezmiernie miło, że mój trailer dochodzi do coraz to szerszej publiczności. Na tym mi zależało, aby jak największa liczba osób mogła zrozumieć pasję, która obecnie nie jest aż tak popularna. Czytając komentarze, często natrafiałem na zdania, w których dominowało słowo "duma". Myślę, że dla twórcy nie ma lepszego komplementu - twierdzi Rodziejczak.
Historia z happy endem?
Polskim kibicom zostaje wyczekiwać na kolejne informacje poświęcone Kubicy. Nadal nie wiadomo czy 32-latek pojawi się podczas dwudniowych testów F1 na węgierskim Hungaroringu. Część dziennikarzy spekuluje, że jeśli pokaże się tam z dobrej strony, to jeszcze w tym roku zobaczymy go w ekipie Renault w miejsce zawodzącego Jolyona Palmera. Nie brakuje też głosów, że francuski team i Polak celują w powrót do regularnego ścigania w sezonie 2018.
- Czy historia Kubicy zainteresowałaby zagranicznych producentów? Myślę, że wszystko zależy od tego, jak zaprezentuje się teraz w ekipie Renault, jeśli dostanie szansę. Zagraniczne media donoszą, że nigdy nie był tak blisko. Wielki powrót mistrza z przeszłości, jako pełna nadziei historia o pasji miałaby szansę podbić serca fanów nie tylko F1 - ocenia Piech.
Podkreśla ona równocześnie, że jeśli za realizację filmu wzięłoby się Hollywood, pewne fakty z życia Kubicy mogą zostać przejaskrawione, aby zwiększyć zainteresowanie dziełem. - Czy postacie Laudy i Hunta w "Wyścigu" zostały przerysowane? Z pewnością! Myślę, że to samo stanie się w przypadku potencjalnej ekranizacji historii Kubicy. Takie są jednak prawa kina. Dodawać barw, uwypuklać fakty, przesuwać akcenty, mówić emocjami, czyli tworzyć świat, podobny, ale jednak inny od tego znanego z własnych doświadczeń i TV. Za to właśnie kochamy kino - podsumowuje Olga Piech.