Daniel Ricciardo i Max Verstappen, którzy drugi rok z rzędu tworzą podstawowy duet kierowców Red Bull Racing, są stawiani jako jedni z faworytów do zastąpienia w Ferrari Kimiego Raikkonena. Oczekuje się bowiem, że po sezonie Fin pożegna się z Formułą 1.
Choć Red Bull stanowczo zaprzecza, by któryś z zawodników prowadził negocjacje z włoskim zespołem, to spekulacje nie milkną wobec słabszej formy austriackiego teamu w bieżącej kampanii.
- W kontraktach naszych kierowców nie ma klauzuli, która umożliwia im jego zerwanie w przypadku gorszych rezultatów - zapewnił szef pierwszego zespołu Red Bulla, Christian Horner. - Umowy obu są bardzo proste. Nie mam wątpliwości, że Daniel i Max poprowadzą nasz bolid również w przyszłym roku.
Jeśli słowa Hornera znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, to praktycznie pewne wydaje się rozstanie z Toro Rosso Carlosa Sainza Jr. Hiszpan startujący w satelickiej stajni Red Bulla oświadczył bowiem na początku sezonu, że w przyszłym roku będzie szukał dla siebie lepszego zespołu.
Co ciekawe nie wyklucza się, że Sainz wyląduje ostatecznie w...Ferrari. Włosi skupiają się jednak przede wszystkim na przedłużeniu wygasającej w tym roku umowy Sebastiana Vettela. Sprawą mniejszej wagi jest w tej chwili przyszłość Raikkonena.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody