Komiczna sytuacja w Ferrari - zostawili latarkę w bolidzie?

PAP/EPA
PAP/EPA

Według niemieckiego dziennika Bild podczas weekendu F1 w Malezji w zespole Ferrari doszło do dość nietypowego zdarzenia. Podczas treningów Kimi Raikkonen miał jeździć z latarką w bolidzie.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas drugiej sesji treningowej w GP Malezji Kimi Raikkonen krótko po wyjeździe na tor, wrócił do alei serwisowej, co tłumaczono "problemem z ustawieniami". Dziennik Bild znalazł jednak inną teorię.

Fiński kierowca w wywiadzie dla rodzimej prasy miał powiedzieć, że w jego bolidzie znajdowała się...latarka. - Zostawili ją mechanicy. Nie mogłem przez to wciskać pedału gazu - powiedział Raikkonen.

Bild podaje, że niepożądany przedmiot utknął pod pedałem, przeszkadzając kierowcy w normalnej jeździe. Niemiecki dziennik zwrócił uwagę na fakt, że Raikkonen mógłby mieć poważniejsze problemy, gdyby chodziło o hamulec.

Ferrari przez swojego rzecznika zaprzeczyło całemu zdarzenie sugerując, że żaden przedmiot nie został zostawiony w samochodzie, a problem był dotyczył tylko przepustnicy.

To nie pierwszy przypadek, gdy kierowca F1 wyjeżdża na tor z nietypowanym "pasażerem" na pokładzie. Podczas treningu przed GP Bahrajnu w 2010 roku, Robert Kubica znalazł w swoim bolidzie telefon komórkowy.

ZOBACZ WIDEO: Wzruszające słowa Szulakowskiego po KSW 36

Komentarze (0)