- Fani narzekali, że staliśmy się marionetkami i wykonujemy polecenia inżynierów. Dlatego zmieniły się zasady i jest OK - powiedział Nico Rosberg zapytany po raz kolejny o kontrowersyjny przepis w regulaminie.
W poprzednim wyścigu w Azerbejdżanie obaj kierowcy Mercedesa zostali pozostawieni na pastwę losu po tym jak doszło do zmiany ustawień pracy silnika. Rosberg poradził sobie szybko z problemem, zaś Lewis Hamilton stracił na to kilkanaście okrążeń.
Po zawodach Brytyjczyk krytykował regulamin, odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa na torze. Poparli go w tym m.in. Sebastian Vettel czy Fernando Alonso, który po przejściu do McLarena sam miał wiele awarii bolidu.
- Ten problem (w GP Europy) nie miał nic wspólnego ze mną - zapewniał Hamilton. - Zespół wybrał ustawienia silnika przed wyścigiem, zamiast w jego trakcie. Nico wystartował bez tego samego programu i uruchomił go podczas zawodów. Gdy zrozumiał, że nie działa, to po prostu wyłączył - tłumaczył.
Rosberg broni jednak twardo swojej opinii. - Z pewnością to dla nas większe wyzwanie - powiedział. - Zespół musi zrobić wszystko, by przygotować kierowcę na każdą ewentualność. Problemy będą zawsze, co pokazał wyścig w Baku. Ale to chcieliśmy osiągnąć zmieniając regulamin - podsumował.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. To nie był perfekcyjny mecz Michała Pazdana. "Popełniał błędy"