Podczas Grand Prix Rosji Lewis Hamilton po raz kolejny zmagał się z awaryjnością swojego bolidu. Podobnie jak w Chinach, podczas kwalifikacji awarii uległ system odzyskiwania energii MGU-H, będący kluczowym i jednym z bardziej skomplikowanych elementów jednostki napędowej. W przypadku zespołu, który ma wyraźną przewagę technologiczną nad pozostałymi ekipami oraz ze względu na fakt, że problemy z silnikiem przytrafiają się tylko Hamiltonowi, podczas gdy Nico Rosberg bez żadnych problemów wygrywa wyścig za wyścigiem, taka sytuacja jest dziwna, a zdaniem wielu podejrzana.
W trakcie wyścigowego weekendu w Soczi, po kolejnych kłopotach Hamiltona ze sprzętem, na portalach społecznościowych rozgorzała dyskusja na temat umyślnego utrudniania jazdy Brytyjczykowi przez Mercedesa. Team z Brackley przez powodowanie drobnych awarii w bolidzie Hamiltona miałby wspierać Rosberga w walce o tytuł.
- Nie chcę nawet wchodzić w polemikę z tymi szaleńcami, którzy twierdzą, że chcemy zaszkodzić naszemu kierowcy, który zdobył dla nas dwa mistrzostwa świata. On nas nigdy nie zawiódł i my chcemy odwzięczyć się tym samym - powiedział Toto Wolff, szef zespołu Mercedesa. - Szczerze mówiąc, mieliśmy też problemy z bolidem Rosberga. Kłopoty, które przysporzyły nam kilka dodatkowych siwych włosów, dotyczyły systemu MGU-H. Istniało ryzyko, że Nico nie ukończy wyścigu. Cały czas przesuwamy granicę możliwości naszego bolidu po to, aby mieć konkurencyjny samochód i dlatego wygrywamy wyścigi - dodał.
ZOBACZ WIDEO Ayrton Senna - Przerwany wyścig... (film dokumentalny)
{"id":"","title":""}