Mercedes zanotował największy progres spośród wszystkich zespołów w porównaniu z poprzednim sezonem. Jeszcze dwanaście miesięcy temu niemiecka stajnia znajdowała się w środku stawki, aby zakończyć mistrzostwa na piątym miejscu w klasyfikacji generalnej konstruktorów. W nowym sezonie w zespół wstąpił nowy duch.
"Srebrne strzały" w jedenastu dotychczas rozegranych rundach wywalczyły aż osiem razy pole position. Zespół ma również na koncie trzy wygrane wyścigi, podczas gdy w poprzednim roku udało się to zaledwie raz. Do tego sukcesu przyczyniło się grono osób, na czele z szefem zespołu Rossem Brawnem, dwójką kierowców, inżynierami oraz zawodnikiem, który nie widnieje na oficjalnej liście zatrudnionych przez Mercedesa, Robertem Kubicą.
Polak, który w tym sezonie sprawdza się jako kierowca rajdowy, łączy swoje obowiązki z jazdą w symulatorze Mercedesa. Ilość wizyt Kubicy w bazie zespołu w Brackley jest jednak owiana tajemnicą. - W ciągu ostatnich sześciu miesięcy byłem tam więcej niż raz, jednak nie więcej niż dziesięć razy - potwierdził Kubica na łamach Auto Bild motorsport.
Jazda w symulatorze to doskonała okazja dla Polaka, aby przygotować się do głównego celu jakim jest powrót do Formuły 1. - Praca na symulatorze pozwala mi zobaczyć, jakie są moje ograniczenia i nad czym muszę jeszcze popracować - przyznał 28-letni kierowca.
Mercedes w obecnym sezonie jako jeden z nielicznych zespołów jest w stanie nawiązać skuteczną walkę z Red Bullem. Ostatni wyścig w Belgii pokazał jednak, że austriacki team jest wciąż szybszy od Mercedesa. Sytuacja może się zmienić w przyszłym sezonie, gdy do gry wejdą nowe jednostki napędowe V6, które zrewolucjonizują regulamin techniczny. Mercedes może stać się wówczas równorzędnym rywalem dla Red Bulla, a pomóc w tym może także tegoroczny konsultant. - Mam wrażenie, że Mercedes jest zadowolony z pracy, jaką wykonałem w ich symulatorze - stwierdził Kubica.