- Jestem w szoku - to pierwsze słowa Lewisa Hamiltona po wygraniu kwalifikacji Formuły 1 do sprintu w GP Chin. Dla siedmiokrotnego mistrza świata to pierwszy sukces w barwach Ferrari. Mocno niespodziewany, bo ledwie kilka dni temu Brytyjczyk wypadł kiepsko w debiucie za kierownicą czerwonego bolidu w Australii.
- Nie spodziewałem się takiego wyniku i nie potrafię się pozbierać. Dużo emocji we mnie buzuje. Zwłaszcza że jesteśmy po weekendzie w Australii, który był dla nas trudny i wiedzieliśmy, że w tym bolidzie tkwi większy potencjał. Dotarliśmy do Chin z jasnym, agresywnym nastawieniem. Od razu zaczęliśmy dobrze i jesteśmy przed McLarenem, który miał taką dużą przewagę. Zespół dokonał kilku świetnych zmian - dodał Brytyjczyk w rozmowie ze Sky Sports.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Kierowca Ferrari miał sporo szczęścia w SQ3. Oscar Piastri nie zdołał poprawić swojego drugiego szybkiego okrążenia, a Lando Norris popełnił kosztowny błąd i w końcówce sesji nawet nie próbował kończyć mierzonego "kółka". - Nie mogę uwierzyć w to pole position. Oczywiście, to nie są kwalifikacje do głównego wyścigu, więc wciąż mamy sporo pracy do wykonania - zauważył Hamilton.
- Jesteśmy w dobrej sytuacji przed wyścigiem. To niesamowite widzieć tutaj w Chinach numer jeden przy czerwonym bolidzie Ferrari - dodał.
Sobota będzie pełna niespodzianek dla Hamiltona. Jak zauważył 40-latek w telewizyjnym wywiadzie, nie ma jeszcze doświadczenia na dłuższym dystansie za kierownicą Ferrari, bo wyścig w Australii odbywał się w mieszanych warunkach. - W zeszły weekend ścigaliśmy się na mokrej nawierzchni. W sobotę czeka mnie pierwszy mini-wyścig, zaś w niedzielę prawdziwy wyścig na suchej nawierzchni w tym bolidzie - ocenił.
- Będę się uczył. Mam nadzieję, że utrzymam tę pozycję, ale sądzę, że McLaren jest bardzo, bardzo szybki, tak samo jak Verstappen. Jesteśmy jednak w dobrej sytuacji - podsumował.