Verstappen bez szans na tytuł? "Nie będzie problemem Hamiltona"

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Max Verstappen

Czy to będzie koniec panowania Maxa Verstappena w Formule 1? Juan Pablo Montoya uważa, że Holender w sezonie 2025 nie włączy się do walki o tytuł. Były kierowca F1 swoją opinię opiera na zeszłorocznych problemach Red Bull Racing.

Max Verstappen jest niepokonany w Formule 1 od czterech lat, ale jego piąte z rzędu mistrzostwo świata wydaje się stać pod znakiem zapytania. Mimo że jeszcze nie wystartował sezon 2025, to pesymistycznie do szans 27-latka nastawiony jest chociażby Juan Pablo Montoya.

Red Bull Racing w trakcie zeszłorocznych zmagań wyraźnie stracił na konkurencyjności i być może tylko ogromna przewaga punktowa wypracowana w pierwszych wyścigach pozwoliła liderowi zespołu pewnie utrzymać się na czele klasyfikacji generalnej kierowców F1. W zestawieniu konstruktorów jego team spadł na trzecią pozycję, przegrywając z McLarenem i Ferrari.

Rok 2025 może dać nam wyrównaną walkę o tytuł, a niektórzy liczą, że na szczyt powróci Lewis Hamilton, który zimą przeniósł się do Ferrari. Czy zobaczymy rewanż za wydarzenia sprzed kilku sezonów, kiedy to Brytyjczyk w atmosferze skandalu przegrał rywalizację z Maxem Verstappenem? Montoya takiego starcia nie przewiduje, głównie za sprawą spodziewanych kłopotów Red Bulla.

ZOBACZ WIDEO: Matka legendy była w szoku. Zamiast Siódmiaka widokówkę wysłał... kolega

- Max Verstappen nie będzie problemem Lewisa w tym roku. Byłbym zaskoczony, gdyby Red Bull zaczął sezon tak rozpędzony, jak było to w paru ostatnich latach. Adrian Newey któregoś dnia wyszedł i powiedział, że problemy Red Bulla nie są tak proste, jak wydaje się im to w zespole - ocenił Montoya w wywiadzie dla onlinecassino.com.

To właśnie Adrian Newey odpowiadał za mistrzowskie maszyny Red Bulla w ostatnich latach. Wskutek wewnętrznych tarć w zespole, brytyjski inżynier postanowił odejść z Milton Keynes. Jeszcze w trakcie sezonu 2024 został odsunięty od prac nad bolidem, po czym podjął decyzję o transferze do Astona Martina.

- To naprawdę trudne, bo gdy wierzysz, że to co robisz jest słuszne, a pewnego dnia wszystko przestaje działać, to jak daleko musisz się cofnąć? Pytasz wtedy siebie, czy to, co robimy teraz jest już właściwe, czy nadal nie? Zaczynasz błądzić. Bo jeśli dojdziesz do momentu, w którym wiesz, co zrobiłeś źle, to skąd masz mieć pewność, że teraz idziesz już dobrą ścieżką przy rozwoju maszyny? - zwracał uwagę 49-latek.

- Zaczynasz miotać się na boki, albo nawet cofać. Jeżeli pchasz do przodu projekt osadzony na błędnych podstawach, nigdy nie wyjdziesz z dołka. A ten dołek może być bardzo głęboki, na tym polega problem - podsumował kierowca, który w trakcie swojej kariery reprezentował m.in. Williamsa i McLarena.

Komentarze (3)
avatar
David_F1_fan
20.02.2025
Zgłoś do moderacji
3
3
Odpowiedz
Niestety ale będzie jak powiedział. Nie zobaczysz Maksa na czele . Stawiam na Walkę Ferrari McLaren . 
avatar
Mackenzie Russell-Smith
19.02.2025
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
J.P. moze wyrazic swoja opinie, to mu wolno, a jak bedzie ... pozyjemy-zobaczymy. :) 
Zgłoś nielegalne treści