Wydawało się, że Carlos Sainz na dobre zadomowił się w ścisłej czołówce Formuły 1 i wkrótce może powalczyć o mistrzostwo świata. W jego karierze sportowej doszło jednak do niespodziewanego zwrotu. Piąty kierowca klasyfikacji generalnej z zeszłego roku stracił fotel w Ferrari. Włosi musieli zrobić miejsce dla swojej nowej supergwiazdy, pozyskanego z Mercedesa siedmiokrotnego zdobywcy tytułu Lewisa Hamiltona.
W sezonie 2025 syn dawnego mistrza świata WRC będzie reprezentował Williamsa. Przedostatnią stajnię w stawce. Mimo bardzo dobrego CV wyścigowego, lepszej posady nie zdołał znaleźć. Jednak nie oznacza to, że Hiszpan jest skazany na jazdę w ogonie. Jego nowy pracodawca ma ambicję, by się odbudować. Niegdyś ekipa z Grove przez wiele lat znajdowała się na szczycie F1. Idealną okazją na odzyskanie konkurencyjności będzie rewolucja techniczna, zaplanowana w królowej motorsportu na 2026 rok.
Sainz zamierza pomóc Williamsowi w powrocie do czołówki. Nie tylko swoją jazdą, ale także wiedzą zdobytą w Ferrari. Wszak spędził tam cztery lata. - Carlos przyniósł dużo informacji z Ferrari, oni mają inne podejście do pracy, inne sposoby na optymalizowanie samochodu - zdradził drugi kierowca Williamsa, Alexander Albon, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
- W Williamsie wszystko się trochę różni, ale informacje, jakie otrzymaliśmy, są bardzo ciekawe. Nie tylko dla zespołu, również dla mnie - dodał.
Sainz może się podzielić doświadczeniem z kilku zespołów. Wcześniej jeździł też dla Toro Rosso (obecne Visa Cash App RB), Renault (obecne Alpine) i McLarena.
W piątek Williams zaprezentował swój nowy bolid na ten rok. Sainz już miał okazję poprowadzić model FW47, w ramach tzw. "dnia filmowego" na torze Silverstone. - Mogę powiedzieć, że pierwsza jazda była udana, co jest dobrą wiadomością. Zwykle pierwsze okrążenia nowym autem nie są bezproblemowe, lecz w naszym przypadku pojazd spisywał się tak, jak powinien. Jesteśmy gotowi pójść naprzód z programem - komentował zwycięzca czterech Grand Prix.
- Zamierzam porozmawiać z inżynierami, przekazać im moje wskazówki. Jest parę rzeczy w kokpicie, które moim zdaniem można poprawić. Przekażę swoje odczucia, a potem zaczniemy przygotowywać bolid do jazdy na oponach typu slick i będziemy stopniowo cisnąć coraz mocniej - wyjaśniał.