Większość zespołów Formuły 1 wystawi w nadchodzącej kampanii zwykłą ewolucję swoich bolidów z roku poprzedniego. Rewolucja nadejdzie w sezonie 2026, wraz z szeroko zakrojonymi zmianami w przepisach technicznych. Logika jest taka, żeby jak najszybciej przerzucić jak najwięcej zasobów na przyszłoroczny samochód, bo to nowe otwarcie. Na ostatni sezon obecnego regulaminu nie warto przeznaczać zbyt dużych sił i środków.
McLaren nie do końca wychodzi z tego założenia. Nowa maszyna dla Lando Norrisa i Oscara Piastriego, która w czwartek ujrzała światło dzienne, już na pierwszy rzut oka różni się od zeszłorocznego modelu, choćby bocznymi sekcjami. Szef zespołu Andrea Stella potwierdził, że model MCL39 ma w sobie istotne modyfikacje w porównaniu do poprzednika.
- To, co chcieliśmy osiągnąć z nowym bolidem, jest innowacyjne. Budując ten samochód, spróbowaliśmy podnieść poprzeczkę w wielu obszarach, łącznie z zasadniczym kształtem. Zdecydowanie analizowaliśmy to starannie, ponieważ MCL38 był już konkurencyjny. Musieliśmy być świadomi, zastanowić się jak bardzo postawić na innowacje - wyjaśnił Stella, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak dziś jest legendą. "Wychowałem się na blokowisku"
- Ostatecznie wybraliśmy tak naprawdę dosyć wymagające podejście, biorąc pod uwagę, ile innowacji jest w tym bolidzie. Przeważnie chodziło o poprawienie wydajności aerodynamicznej. Jednocześnie chcieliśmy ulepszyć interakcję z oponami i tempo na długim dystansie - dodał szef McLarena.
- Praktycznie każdy fundamentalny komponent układu został poddany pewnej innowacji, aby zyskać. Czasami nie tylko zyskać minimalnie, lecz by otworzyć pewne techniczne ścieżki rozwoju. Wszystko było przedmiotem optymalizacji, czasami stopniowej, a czasami tak naprawdę dość znaczącej - stwierdził Włoch.
McLaren zwyczajnie nie chce zostać prześcignięty przez konkurencję. Zespół uznał, że przy tak niewielkich różnicach czasowych między czołowymi ekipami, jakie widzieliśmy na finiszu poprzedniego sezonu, nie może pracować nad tegoroczną konstrukcją na pół gwizdka.
- Jesteśmy bardzo świadomi ostatniego sezonu. Nawet jeśli odnieśliśmy sukces, to różnice, jakie były oznaczały, że musieliśmy budować ten bolid agresywnie i starać się przyspieszyć możliwie najbardziej. (…) Jeśli co weekend masz cztery zespoły zdolne wygrać, bardzo łatwo spaść z pole position na ósme miejsce. Więc zdecydowanie trzymamy gaz wciśnięty do dechy jeśli chodzi o rozwój. Zobaczymy, czy zdołaliśmy rozwinąć się bardziej niż nas konkurenci pomiędzy sezonem 2024 i 2025 - zakończył Stella.
Model MCL39 w czwartek pojeździł po torze Silverstone, w ramach tzw. dnia filmowego. Bolid wyglądał już tak, jak będzie wyglądał na oficjalnych testach zimowych. Oczywiście poza malowaniem, gdyż pokazano go na razie w kamuflażu.