Ferrari podgrzewa atmosferę. "Wchodzimy w nową erę"

Instagram / Ferrar / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (z lewej) i Charles Leclerc
Instagram / Ferrar / Na zdjęciu: Lewis Hamilton (z lewej) i Charles Leclerc

Ferrari umiejętnie podgrzewa atmosferę przed startem nowego sezonu F1. Po ubiegłotygodniowych testach Lewisa Hamiltona, nadszedł czas na pierwszy film, na którym możemy zobaczyć Brytyjczyka u boku nowego partnera zespołowego - Charlesa Leclerca.

"Wchodząc w nową erę: 1644" - ogłosiło Ferrari, przedstawiając pierwszy film, na którym możemy zobaczyć razem Lewisa Hamiltona i Charlesa Leclerca. Obaj kierowcy przy okazji zaprezentowali kombinezony na sezon 2025. Zmiany w projekcie strojów nie są znaczące względem ubiegłego roku, ale w oczy rzucają się loga nowych sponsorów - przede wszystkim firmy UnitCiredit.

Włosi zrezygnowali z żółto-białego wykończenia na klatce piersiowej i rękawach kombinezonów, co było ukłonem w stronę jednego z głównych sponsorów - firmy Shell. W roku 2025 postawiono na delikatny, biały wzór. Strój jest udekorowany białym paskiem na talii, na którym znalazło się miejsce na flagę narodową kierowcy, jego numer startowy i nazwisko.

Ferrari umiejętnie podgrzewa atmosferę przed sezonem 2025, który może być wyjątkowy ze względu na transfer Hamiltona. Brytyjczyk po dwunastu latach opuścił Mercedesa i spróbuje wywalczyć upragniony, ósmy tytuł mistrzowski za kierownicą czerwonego samochodu.

ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"

Część ekspertów uważa przenosiny Hamiltona z Mercedesa do Ferrari za transfer wszech czasów w F1. Zdają się to potwierdzać liczby z ostatniego tygodnia. Pierwsze zdjęcia siedmiokrotnego mistrza świata w roli kierowcy ekipy z Maranello zdobyły rekordowe zasięgi w mediach społecznościowych, podobnie zresztą jak fotografie z testów Brytyjczyka.

Dość powiedzieć, że zdjęcie Lewisa Hamiltona na tle kultowego budynku Enzo Ferrariego w ledwie kilkanaście godzin zdobyło ponad 5,5 mln polubień, a jedna z firm oszacowała ekwiwalent reklamowy wynikający z tego faktu na ponad 400 tys. dolarów.

Ferrari pod koniec tygodnia zamierza wybrać się z Hamiltonem na kolejne prywatne testy - tym razem na torze w Barcelonie. 40-latek ma sprawdzać czerwoną maszynę przez dwa dni, równocześnie integrując się z zespołem i poznając tajniki jego pracy. Brytyjczyk będzie musiał korzystać z modelu z sezonu 2023, bo przepisy F1 zabraniają testowania aktualnych konstrukcji.

Komentarze (2)
avatar
Tańczący z łopatą :|
7 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Małe szanse, że nie zaiskrzy. To przecież płaczek z mojego sera Luisa jest, który musi mieć wolfa, sędziów i pomagiera Bottasa, żeby móc wygrywać :) 
avatar
HeniekzGaju
28.01.2025
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Myślę że nie raz zaiskrzy między tymi panami,bo niby który ma być tu drugim kierowcą