Ile trzeba zapłacić za obecność w F1? Kontrakt Orlenu nie robi wrażenia

Materiały prasowe / Visa Cash App RB / Na zdjęciu: loga Orlenu widoczne na bolidzie Visa Cash App RB
Materiały prasowe / Visa Cash App RB / Na zdjęciu: loga Orlenu widoczne na bolidzie Visa Cash App RB

Orlen za obecność w F1 płacił ok. 10-12 mln dolarów rocznie. Plasowało go to wśród głównych sponsorów danych zespołów. Najwyższe kontrakty w Formule 1 opiewają jednak na znacznie wyższą kwotę.

W roku 2025 nie zobaczymy już logotypów Orlenu na bolidzie Formuły 1, co wynika z decyzji nowych władz firmy. W ten sposób dobiegła końca sześcioletnia obecność firmy z Płocka w królowej motorsportu. W tym okresie przedsiębiorstwo multienergetyczne sponsorowało trzy zespoły - Williamsa, Alfę Romeo oraz Visa Cash App RB.

Kontrakty Orlenu opiewały na kwotę co najmniej 10-12 mln dolarów rocznie (ok. 40-50 mln zł). Dawało to polskiej firmie pozycję jednego z głównych partnerów Williamsa i Visa Cash App RB, a w przypadku Alfy Romeo nawet sponsora tytularnego, choć pełna nazwa zespołu rzadko pojawiała się w mediach (Alfa Romeo F1 Racing Team Orlen).

Ile trzeba zapłacić za obecność w F1?

Obecnie dwa najwyższe kontrakty w F1 mają tytularni sponsorzy Red Bull Racing oraz Ferrari. Umowy z Oracle i HP warte są 100 mln dolarów rocznie (ok. 415 mln zł). Ich wysokość nie powinna dziwić - mowa o dwóch czołowych ekipach, które przykuwają największą uwagę mediów i walczą o czołowe lokaty, co przekłada się na prezencję w transmisjach telewizyjnych.

ZOBACZ WIDEO: Dzień z Mistrzem. Joanna Jóźwik nawiązała do początków przygody ze sportem

W przypadku obu umów mowa nie tylko o sponsoringu, ale współpracy technologicznej. Oracle i HP dostarczają Red Bullowi oraz Ferrari szereg swoich usług i produktów, uwzględniając w tym narzędzia sztucznej inteligencji i analizy danych. Dzięki temu oba zespoły mogą szybciej i łatwiej rozwijać swoje bolidy, jak i opracowywać informacje zgromadzone przez telemetrię podczas testów, treningów i wyścigów F1.

Na tym przykładzie widać, że kontrakt sponsorski Orlenu, choć największy w historii Polski, w padoku F1 znaczył niewiele. Równocześnie trzeba pamiętać, że obecnie wartość spółki z Płocka wynosi ok. 58 mld zł (ok. 14 mld dolarów). Dla porównania, Oracle wyceniany jest na 464 mld dolarów, HP - 31,4 mld dolarów.

W F1 nie brakuje spółek paliwowych, a saudyjskie Aramco i malezyjski Petronas zajmują trzecie i czwarte miejsce w rankingu najwyższych kontraktów. Chociaż zapisy kontraktów obu gigantów z Astonem Martinem i Mercedesem są tajne, to dziennikarze z padoku ujawnili swego czasu, że opiewają na kwotę odpowiednio 75 i 70 mln dolarów rocznie. Aramco dodatkowo jest jednym z akcjonariuszy Astona Martina.

Aramco, któremu władze Orlenu pod przewodnictwem Daniela Obajtka sprzedały część Lotosu, wyceniane jest na ponad 450 mld dolarów. Znacznie bliżej polskiej spółki jest Petronas z wyceną na poziomie ok. 14,5 mld dolarów.

Aramco i Petronas żyją w symbiozie ze sponsorowanymi zespołami. Mercedes od lat korzysta z paliw i smarów produkowanych przez Malezyjczyków. Z kolei Saudyjczycy właśnie opracowują nowe paliwo, które trafi do znacząco zmodernizowanych jednostek napędowych Hondy w bolidach Astona Martina w roku 2026.

Wartość kontraktów w F1 idzie w górę

Z ustaleń WP SportoweFakty wynika, że Orlen po sezonie 2022 chciał kontynuować współpracę z Alfą Romeo, ale sytuacja zmieniła się wraz z wejściem do gry kontrowersyjnej firmy Stake. Jej działalność jest zakazana w wielu krajach, m.in. w Polsce. Stake oferuje zakłady bukmacherskie online, w których można obstawiać nawet kryptowalutami, a to z kolei może sprzyjać praniu brudnych pieniędzy.

Rosnąca popularność F1 wywindowała stawki sponsorskie. Podczas gdy Orlen płacił ok. 10 mln dolarów za rolę partnera tytularnego, Stake zaoferowało trzykrotność tej kwoty. W ten sposób zastąpiło płockie przedsiębiorstwo w nazwie w sezonie 2023, a rok później poszło o krok dalej. Kontrowersyjny sponsor zaczął płacić ok. 50 mln dolarów (ponad 200 mln zł rocznie) ekipie z Hinwil. W zamian całkowicie przejął jej nazwę - obecnie startuje ona jako Stake F1 Team.

Ogromne zainteresowanie F1 sprawia, że bariera wejścia jest jeszcze trudniejsza do pokonania. Zespoły mają niewiele wolnego miejsca reklamowego na swoich bolidach, ale i na to jest rozwiązanie. Firmy mogą wykupić sponsoring na ledwie jedno Grand Prix, w zamian otrzymując niewielką naklejkę na samochodzie. Koszt takiej "przyjemności" wynosi od 1 do 5 mln dolarów. To rozwiązanie ciekawe z perspektywy mniejszych przedsiębiorstw, które nie mają 10-20 mln dolarów, aby promować się przez cały sezon Formuły 1.

Na taki model współpracy decydują się też giganci. Chociażby w roku 2022 logo Lidla pojawiło się na bolidach ówczesnego Toro Rosso (obecnie Visa Cash App RB) w wybranych wyścigach.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)