Charles Leclerc wyraził swoje niezadowolenie przez radio po wyścigu Formuły 1 w Las Vegas, krytykując zarówno Ferrari, jak i Carlosa Sainza, sugerując, że nie będzie już pomagał koledze z ekipy. Monakijczyk miał pretensje do Hiszpana za atakowanie go po pit-stopie, mimo że inżynier radiowy Leclerca zapewnił go, że nie będzie pod presją ze strony zespołowego kolegi.
Sainz ukończył wyścig przed Leclercem, co kosztowało Monakijczyka punkty w walce o drugie miejsce w klasyfikacji kierowców F1, co skłoniło lidera Ferrari do wyrażenia swojego gniewu przez radio. - Zrobiłem swoją robotę, ale przez bycie miłym zawsze jestem p***y, zawsze - powiedział 27-latek, który zarzucił Sainzowi brak szacunku.
Po tygodniu nastawienie Leclerca zmieniło się. - Nic specjalnego - powiedział mediom w Katarze, zapytany, czy rozmawiał z Sainzem. Jego słowa przytacza planetf1.com.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców
- Ostatecznie, nawet tego nie potrzebuję. Jak powiedziałem, mamy naprawdę dobrą relację z Carlosem i czasami przekraczam granicę, a czasami on to robi, i wtedy wystarczy rozmowa między nami. Patrzymy sobie w oczy, znamy się od bardzo dawna. Potrafimy bardzo szybko znaleźć zrozumienie - dodał Leclerc.
Leclerc i Sainz mają przed sobą dwa ostatnie wyścigi jako zespołowi partnerzy, gdyż Hiszpan po sezonie 2024 odejdzie z Ferrari. Monakijczyk zapewni, że "nie będzie żadnych problemów" między nim a 30-latkiem, a celem w GP Kataru i GP Abu Zabi będzie walka o tytuł w klasyfikacji konstruktorów.
- Wiemy, że taka okazja nie zdarza się często i musimy zrobić wszystko po obu stronach, aby spróbować wygrać ten tytuł i potrzebujemy siebie nawzajem, aby to wygrać, bo nie będzie łatwo w ten weekend. Pracując jako zespół, możemy to może osiągnąć - wyjaśnił kierowca z Monako.
W sezonie 2025 nowym kolegą Monakijczyka będzie Lewis Hamilton, natomiast Carlos Sainz przeniesie się do Williamsa. Czy Charles Leclerc będzie tęsknił za dotychczasowym partnerem? - Mówiłem to wiele razy. Z jednej strony, to nie tak, że będę tęsknił jak szalony, bo Carlos nadal będzie w padoku, tyle że 20 metrów dalej. Naprawdę go lubię, ale też nie jest moją dziewczyną. Nadal będziemy spędzać sporo czasu, bo ta relacja będzie trwać, pomimo jego odejścia z Ferrari - podsumował Leclerc.