Polka w F1? "Nie będzie drugiego Kubicy"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kornelia Olkucka
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Kornelia Olkucka

Od lat w Formule 1 nie było kobiety. Królowa motorsportu chce to zmienić, stąd założyła F1 Academy. To kategoria wyścigowa wyłącznie dla pań, za sprawą której mogą wypływać na szerokie wody. Szansę na zaistnienie w niej ma Kornelia Olkucka z Polski.

Na przestrzeni lat tylko pięć kobiet wystartowało w wyścigach Formuły 1. Na punktowanej pozycji do mety dojechała tylko jedna z nich (Lella Lombardi), a po raz ostatni zawodniczkę na polach startowych widzieliśmy w sezonie 1992 (Giovanna Amati). Królowa motorsportu chce to zmienić, mając świadomość realiów współczesnego świata.

W tym celu założono F1 Academy - to kategoria wyścigowa wyłącznie dla pań, która ma promować młode zawodniczki. Za jej sprawą kobiety mają mieć większe szanse na dotarcie do upragnionej Formuły 1. Na czele nowego projektu stanęła Susie Wolff, która w przeszłości sama miała okazję testować bolid F1 i występować w piątkowych treningach.

Pierwszy sezon F1 Academy rozegrano w roku 2023. Niewykluczone, że już wkrótce w tej serii zobaczymy Polkę. O możliwość jazdy na najwyższym poziomie z innymi kobietami rywalizuje Kornelia Olkucka. - To dla mnie trampolina. Dążę do tego, by tam się dostać, bo mogłabym się tam wykazać - mówi młoda Polka w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Jest wulkanem energii! Dziewczyna Szpilki w szalonym tańcu

Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty: Zaczęłaś przygodę z kartingiem w wieku 14 lat. Skąd ten pomysł i dlaczego tak późno?

Kornelia Olkucka, zawodniczka Formuły 4, kandydatka do F1 Academy: Motorsport kocham od zawsze. Mój tata ogląda Formułę 1 i każdy weekend siedziałam z nim przed telewizorem. Mam też starszą siostrę, która z kolei jest bardzo zakochana w języku francuskim. Rodzice postanowili, że co roku będziemy wyjeżdżać do Francji, aby siostra mogła się tam uczyć języka. Wracając z wakacji, przejeżdżaliśmy przez Monako i namówiłam tatę na gokarty.

Miałam jakieś 8 lat, wokół byli starsi chłopcy i zaczęli się ze mną ścigać, ale nie dałam się im. Wygrałam i to był przełom, że chcę to robić. Dopiero w wieku 12 lat zapisałam się do szkółki gokartowej, gdyż od 7. roku grałam na skrzypcach i wciąż zastanawiałam się czy chcę grać czy jednak się ścigać. Wygrał motorsport.

Czyli skrzypce przegrały z bolidami?

Tak! Wolałam adrenalinę i prędkość, niż delikatne granie na skrzypcach, choć tata się śmieje, że taki rozwój kariery też byłby dobry.

To był problem, że młodzi chłopcy, którzy zaczynali z kartingiem w wieku 6-7 lat, bili cię doświadczeniem?

Tak. Początki były trudne. Nie miałam tyle siły co chłopcy i oczywiście wyjeżdżonych kilometrów. Zaczęłam ciężko pracować na siłowni z trenerem personalnym i dużo jeździć. Nigdy się nie poddawałam i teraz jestem lepsza od niektórych panów. To dla mnie powód do dumy.

Sporo osób twierdzi, że kobiety zawsze będą gorsze od mężczyzn w prowadzeniu bolidu, bo np. nie mają takiej siły w rękach. Jak ty na to patrzysz?

Biologii nie oszukamy. Nie będę miała takiej samej siły fizycznej jak panowie, nie będę tyle samo ważyć. Nie możemy jednak szufladkować kobiet, bo np. na bolid działają ogromne przeciążenia. Formuła 4 pokazuje, że jesteśmy w tym dobre. Spędzamy więcej czasu na siłowni, aby później utrzymać bolid na torze. Zdarzało mi się w kartingu, że niektórzy chłopcy odpadali po pięciu okrążeniach, a ja wytrzymywałam do samego końca.

Wychodziłam z toru z uśmiechem, a inni byli czerwoni na twarzy i nie mieli sił. Teraz dużo czasu poświęcam siłowni i nigdy nie miałam w głowie, że jestem gorsza od chłopców, bo jestem kobietą. Ogranicza mnie tylko biologia, a nie mentalność. Wiem, że sobie poradzę i się nie poddam, bo za dużo poświęciłam już motorsportowi.

Kilkanaście lat temu dziewczynka w padoku była wydarzeniem. To się zmieniło?

Mogę podać dwa przykłady. Pierwszy z kartingu, gdzie pytano mnie, czemu zakładam kask i idę do padoku. Gdy z kolei byłam na testach przedsezonowych we włoskim Misano, musieliśmy podpisać jakieś dokumenty i czwórka chłopaków patrzyła na mnie i nie wiedziała, o co chodzi. Gdy wyjechałam na tor, to dopiero dotarło do nich, że jestem kierowczynią. Byli zaskoczeni.

Wciąż na niektórych testach jest mało kobiet, ale cieszę, że F1 Academy wychodzi z inicjatywą, aby dziewczyny wsiadały do bolidów.

No właśnie. F1 Academy to twój plan na przyszłość. Skąd ten pomysł?

To dla mnie trampolina. Dążę do tego, by tam się dostać, bo mogłabym się tam wykazać. Znalazłam się też w programie mentorskim FIA, spośród 850 aplikacji wybrano tylko 200 kobiet - w tym mnie. To dla mnie zaszczyt. F1 Academy to najlepsze, co mogło się pojawić dla nas-kobiet. Dużo się o tym mówi, jest boom na kobiety w motorsporcie. Udowadniamy, że powinniśmy się pojawiać w tym sporcie.

W wyścigach F4 nie jesteśmy rozdzielane od panów, co mi się podoba, bo niejednokrotnie z nimi wygrywam, nawet jeśli jest mi ciężko. Jestem też osobą normalną, która płacze po porażce. F1 Academy to mój cel, bo chcę się tam pokazać jako dziewczyna z Europy Środkowo-Wschodniej. Dotąd w tym programie nie pojawiła się żadna kobieta z naszego regionu. Chcę przecierać szlaki młodszym dziewczynom.

Ja nie miałam dziewczyny-idolki. Zachwycałam się Schumacherem czy Vettelem. Dla mnie to byłby zaszczyt, gdybym przetarła szlaki do F1 innym kobietom z Polski albo gdybym zaczęła się ścigać np. w wyścigach długodystansowych albo Formule E.

Kornelia Olkucka walczy o miejsce w F1 Academy - serii mającej wypromować kobietę do F1
Kornelia Olkucka walczy o miejsce w F1 Academy - serii mającej wypromować kobietę do F1

Niektórzy krytykują pomysł stworzenia F1 Academy, bo kobiety rywalizują we własnym gronie. Twierdzą, że kobieta powinna rywalizować wśród mężczyzn i wygrywać z nimi w F3 czy F2, a wtedy na pewno przebije się do F1. Co sądzisz o takich opiniach?

W F1 Academy chodzi o promocję kobiet. Jest pięć zespołów, gdzie 10 dziewczyn jest wspieranych przez ekipy F1. Poprzez tę serię pokazuje się, że zasługujemy na taką samą szansę jak chłopcy. Bez takiego wsparcia większość z nas przepadłaby. Poza tym, nawet gdybym zakończyła karierę, to nadal łączyłabym życie z motorsportem. Tak bardzo nim nasiąknęłam. Chcę być psychologiem sportowym, zamierzam wspierać dziewczyny i przekonywać, że mogą jeździć na wysokim poziomie.

Krytyczne głosy często powtarzają mężczyźni, którzy twierdzą, że kobiety nie nadają się do niczego innego oprócz siedzenia w domu. Możemy mieć wspaniałe kariery, posiadać dzieci i być szczęśliwe.

A jaki masz plan na sezon 2025?

Chciałabym pojechać zimową Formułę 4 w Hiszpanii. To idealne rozwiązanie, bo pozwala po przerwie wdrożyć się w jazdę. Jeśli wszystko na to pozwoli, to chciałabym też spróbować swoich sił we włoskiej F4. Rozmawiam też o F1 Academy, ale nie mogę nic ujawnić na ten moment.

W Polsce pojawia się problem z finansowaniem karier młodych sportowców. Jak z tym u ciebie wygląda?

Trudno uzyskać w naszym kraju sponsorów, ale ja podchodzę do tego ze zrozumieniem. Nie oczekuję, że ktoś mnie zobaczy, pomimo tego że jestem jedną z nielicznych kobiet w Polsce, która ściga się w profesjonalnych wyścigach. Ciężko pracuję na swoją markę osobistą także poza torem, chociażby w mediach społecznościowych.

Jak ma się zbudowaną markę osobistą, to sponsorzy przyjdą. Obecnie nie wystarczą tylko wyniki sportowe. Oczywiście one przecierają drogę na pierwsze spotkanie ze sponsorami, ale wyniki to za mało dla firm. Gdy spotykam się z potencjalnymi sponsorami, to zawsze pada pytanie o zasięgi w social mediach i co zyska firma na tej współpracy - to jest kluczowe dla danej firmy. Bardzo jestem dumna, że zostałam dostrzeżona przez Totalizatora Sportowego i zostałam częścią Drużyny Marzeń Lotto. To wsparcie otworzyło mi drzwi do mediów i dało możliwość dodatkowych treningów.

Wspomniałaś o psychologii. Jesteś na studiach. To taki "plan B" na życie?

Tak. Od zawsze byłam uczona przez rodziców, że muszę mieć opcję rezerwową. Odkąd pracuję z psychologami, a robię to od kilku lat, zakochałam się w psychologii sportu. To jest ciekawe, jak mózg działa w momencie presji, jakie czynniki pomagają sportowcowi w rozwoju.

W ramach specjalności będę robić praktyki w Formula Medicine, która testowała m.in. Roberta Kubicę, gdy ścigał się w F1. Dyrektor tej kliniki współpracował z Ayrtonem Senną i na nim testował wiele nowych technologii. Gdy przekazałam informację głównej pani psycholog, że chciałabym odbyć u nich praktyki, to od razu zostałam przyjęta.

Kornelia Olkucka obecnie ściga się w F4
Kornelia Olkucka obecnie ściga się w F4

Ciężko połączyć edukację z treningami i weekendami wyścigowymi?

Nie. Od małego jestem nauczona, że trzeba mieć odpowiedni harmonogram pracy. Rodzice od zawsze mi w tym pomagali. Gdy były matury, od razu po języku angielskim jechałam na zawody i trenowałam cały dzień. Moi koledzy skupili się tylko na maturze, a ja w tygodniu zawodów pisałam egzaminy rozszerzone z biologii, angielskiego i do tego trzy egzaminy na poziomie podstawowym.

Od początku wiedziałam, że danego dnia mam trening, muszę wrócić do domu i się pouczyć, bo mam dodatkowe zajęcia. Potrafiłam uczyć się w kamperze. Tak samo jest teraz na studiach. Czasem zapuka do mnie inżynier, zostawiam psychologię i omawiam sprawy wyścigowe.

Czy ty dostajesz wiadomości od innych dziewczyn z Polski? Jest szansa, że takich Kornelii będzie coraz więcej w naszym kraju?

Tak, dostaję bardzo dużo pytań. Dziewczyny są ciekawe, czy jest jakaś szkółka wyścigowa specjalnie dla nich. Mam nawet fankę w Tychach, która ściga się w kartingu i specjalnie przyjechała do Mostu i Brna w Czechach, aby mnie zobaczyć. Powiedziała, że jestem jej wzorem do naśladowania, że chciałaby przyszłość związać z motorsportem. Dziewczyna ma 14 lat i przekazała mi, że dzięki mnie wie, że ma się nie poddawać. Nie będzie drugiej Olkuckiej, tak jak nie będzie drugiego Kubicy, ale mogę przetrzeć szlaki innym. Być może pojawi się lepsza Polka ode mnie, która po prostu powie, że wychowała się oglądając mnie w akcji.

rozmawiał Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty