Ultimatum dla kierowcy Red Bulla. Może z hukiem wylecieć z F1

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez (z lewej) i Helmut Marko
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Sergio Perez (z lewej) i Helmut Marko

Sergio Perez ma ważny kontrakt z Red Bull Racing, ale to nie oznacza, że pozostanie w F1 na kolejne lata. Zespół z Milton Keynes ma dość słabych występów 34-latka. Ekipa po sezonie zadecyduje, czy widzi sens dalszej współpracy z Perezem.

Helmut Marko potwierdził, że Red Bull Racing zdecyduje o partnerze Maxa Verstappena na sezon 2025 po zakończeniu bieżącej kampanii. Ma to związek z narastającymi spekulacjami na temat przyszłości Sergio Pereza.

Doradca Red Bulla ds. motorsportu podkreślił, że dwuletni kontrakt, który Perez podpisał na początku tego sezonu, nie powstrzyma "czerwonych byków" przed dokonaniem nagłej roszady. Zdaniem 81-latka, w Formule 1 od zawsze panuje "merytokracja" i kierowca uzależniony jest od osiąganych wyników.

Perez znalazł się pod poważną presją po fatalnej serii występów. 34-latek nie stanął na podium od GP Chin, które rozegrano w kwietniu. W czerwcu Red Bull starał się zbudować pewność siebie Meksykanina poprzez zawarcie z nim nowej umowy na lata 2025-2026, ale nie zmieniło to znacząco jego sytuacji w F1.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym

- Perez może mieć kontrakt, ale Formuła 1 to merytokracja. Jeśli wyniki nie są odpowiednie, zawarte umowy są bezużyteczne. Pod koniec sezonu usiądziemy razem i zdecydujemy, kto jest najlepszym partnerem dla Verstappena w Red Bullu - powiedział Marko w "F1 Insider".

Już latem nie brakowało plotek, że Red Bull bierze pod uwagę wyrzucenie Sergio Pereza z zespołu. Ostatnie "czerwone byki" postanowiły dokończyć sezon z Meksykaninem na pokładzie, bo równie słabo spisywał się Daniel Ricciardo, który miał być alternatywą dla 34-latka. Ostatecznie Australijczyk sam pożegnał się z regularnymi startami.

Obecnie zespół z Milton Keynes ma w odwodzie Yukiego Tsunodę i Liama Lawsona. Japończyk być może po sezonie otrzyma szansę do jazdy bolidem Red Bulla i podczas specjalnego testu w Abu Zabi zostanie oceniony pod kątem roku 2025. Natomiast Nowozelandczyk zachwycił po powrocie do F1 w ostatnim GP USA. Chociaż startował z końca stawki, to dojechał do mety jako dziewiąty.

- To człowiek z przyszłością - powiedział Marko o Lawsonie.

Jeśli natomiast Red Bull zwolni Pereza, to ten najpewniej nie będzie miał przyszłości w F1. Meksykanin może podjąć decyzję o zakończeniu kariery, o czym plotkowano w ostatnich tygodniach. - To nieprawda - przekazał w niemieckim Sky sam zainteresowany.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty