Kontrowersje wokół Hamiltona. Nie ukryło się, jak nazwał Diddy'ego

Getty Images /  Morgan Hancock/NurPhoto / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Getty Images / Morgan Hancock/NurPhoto / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton, siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1, usunął ze swoich mediów społecznościowych post, w którym określał zniesławionego rapera Seana "Diddy'ego" Combsa jako "brata".

W tym artykule dowiesz się o:

Decyzja Lewisa Hamiltona ma związek z oskarżeniami wobec Seana "Diddy'ego" Combsa o handel ludźmi oraz udział w organizacji przestępczej. Raper obecnie przebywa w nowojorskim areszcie bez możliwości zwolnienia za kaucją, po tym, jak sąd odrzucił jego zeznania.

"Diddy" został aresztowany w zeszłym miesiącu w wyniku dochodzenia prowadzonego w związku z zarzutami dotyczącymi przestępczości seksualnej, które sięgają 2008 roku. Raper jest oskarżany o wieloletnie wykorzystywanie kobiet, groźby oraz wymuszanie seksualnych kontaktów, a także ukrywanie swojej działalności, by chronić reputację.

Przed oskarżeniami, w 2018 roku Hamilton opublikował post na Twitterze, w którym z entuzjazmem wyrażał podziw dla "Diddy'ego". W swoim wpisie napisał: "Dorastałem, oglądając i słuchając mojego człowieka Puffa. Dzisiaj mamy przywilej i honor stać obok siebie jako bracia. Dziękuję ci, bracie, za wszystko, co robisz, za bycie GOAT-em i za nieustanną miłość. Bóg z tobą".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!

Jednak po tym, jak oskarżenia wobec rapera przybrały na sile i pojawiły się nowe dowody, Hamilton postanowił usunąć wspomniany post. W ostatnich dniach prokurator Damian Williams ujawnił, że podczas nalotu na rezydencję "Diddy'ego" w Miami agenci federalni zabezpieczyli m.in. nieoznakowane karabiny AR-15, amunicję oraz tysiące butelek środka nawilżającego. Dodatkowo, śledczy odkryli materiały dowodowe związane z tzw. "freak offs" - imprezami seksualnymi z udziałem wielu ofiar, które miały miejsce zarówno w Los Angeles, jak i w Miami.

Na wtorkowej konferencji prawniczka Tony Buzbee reprezentująca nowych oskarżycieli oświadczyła, że kolejne 120 osób, w tym nieletnie, zgłosiło się jako ofiary "Diddy'ego", co jeszcze bardziej pogłębiło narastający skandal.

"Diddy" stanowczo zaprzecza wszystkim zarzutom, określając je jako kłamliwe i oszczercze. W oświadczeniu wydanym przez swojego adwokata z więzienia, artysta wyraził zamiar dowiedzenia swojej niewinności w sądzie, podkreślając, że prawda zostanie odkryta na podstawie dowodów, a nie spekulacji.

Według informacji CNN, proces "Diddy'ego" został przeniesiony pod nadzór sędziego federalnego Arun Subramanian bez podania przyczyny. Reprezentanci Hamiltona, jak dotąd, nie udzielili komentarza w tej sprawie.

Komentarze (1)
avatar
Donośny kwik tańczącego z łopatą
13.10.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Hahaha! Fałszywy, dwulicowy drań :) Wiadomo o kogo chodzi :)