Nie wysłali 13 mln dolarów do Rosji. Rosjanie w mig zareagowali

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Nikita Mazepin

Przygotowania Haasa do GP Holandii zostały zakłócone przez niespodziewaną wizytę komorników. Nasłała ich rosyjska firma Uralkali, która do momentu wybuchu wojny w Ukrainie była sponsorem tytularnym ekipy F1.

Firma Uralkali złożyła w holenderskim sądzie wniosek o zajęcie aktywów należących do Haasa, w tym bolidów Formuły 1 oraz sprzętu znajdującego się na torze w Zandvoort. Następstwem tego ruchu była wizyta komorników w padoku holenderskiego obiektu. Nico Hulkenberg i Kevin Magnussen zdołali wystąpić w piątkowych treningach F1, ale to nie rozwiązuje problemu.

Uralkali to firma należąca do oligarchy Dmitrija Mazepina. Rosjanin został sponsorem Haasa w sezonie 2021, a w zamian jego syn Nikita otrzymał miejsce w zespole. Współpraca została zerwana w marcu 2022 roku, krótko po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Miliarder uznał tę decyzję za bezprawną i skierował sprawę do sądu.

Szwajcarski trybunał arbitrażowy stanął po stronie rosyjskiego oligarchy i uznał, że Haas musi zwrócić Uralkali część środków wpłaconych przez firmę na poczet współpracy na początku 2022 roku. Mowa o ok. 13 mln dolarów. Zespół musi też wysłać do Moskwy bolid Mazepina z sezonu 2021, bo tak stanowiła umowa.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening

W lipcu minął termin, jaki sąd wyznaczył Haasowi na zwrot pieniędzy Uralkali i wysyłkę bolidu Mazepina do Rosji. Amerykanie tego nie zrobili, więc firma oligarchy postanowiła działać przy okazji GP Holandii.

Holenderscy komornicy oraz policjanci nie zajęli sprzętu Haasa i pozwolili ekipie rywalizować w Zandvoort. Na ten moment zespół nie będzie mógł jednak wywieźć sprzętu z toru, co jest dla niego olbrzymim problemem w kontekście kolejnego wyścigu F1, jaki rozegrany zostanie pod koniec sierpnia we Włoszech.

"Haas zamierza zapłacić Uralkali całą kwotę, zgodnie z orzeczeniem arbitrażowym i nie ma sporu, co do kwot należnych rosyjskiej firmie. Haas współpracuje ze swoimi prawnikami, aby upewnić się, że płatność będzie zgodna z wszystkimi stosownymi sankcjami i przepisami Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii" - napisał w oficjalnym komunikacie Haas.

"Będziemy kontynuować współpracę z Uralkali w nadchodzących dniach, aby ostatecznie rozwiązać sprawę" - dodał amerykański zespół.

Dmitrij Mazepin i jego firma znalazły się na liście sankcyjnej, gdyż rosyjski oligarcha wspiera reżim Władimira Putina. To właśnie z tego powodu Amerykanie nie zrealizowali dotąd postanowienia trybunału, bo nie chcieli łamać prawa. Natomiast Uralkali w piątek wydało własne oświadczenie. Przedsiębiorstwo z radością przyjęło fakt, że ekipa w końcu chce wypełnić wyrok szwajcarskiego sądu.

"Wiemy, że holenderscy komornicy w asyście policji przybyli do padoku i garażu Haasa, dokonując inwentaryzacji całego sprzętu wyścigowego i innego mienia. To konsekwencja tego, że Haas odmówił podporządkowania się orzeczeniu trybunału" - napisało Uralkali w oświadczeniu, które zaznaczyło, że Haas miał ponad dwa miesiące, aby spłacić dług.

"Haas nigdy nie udzielił merytorycznej odpowiedzi na pytania dotyczące sposobu spłaty zadłużenia, jak i wysyłki bolidu. Z przyjemnością usłyszeliśmy, że po wizycie władz w padoku Haasa, zespół w końcu zwrócił uwagę na orzeczenie arbitrażowe" - dodała rosyjska firma.

Czytaj także:
- Koniec wieloletniego związku Hamiltona. Jest oficjalne potwierdzenie
- Rosjanin w F1? W Moskwie uznają go za zdrajcę

Komentarze (3)
avatar
Dardemon
23.08.2024
Zgłoś do moderacji
8
4
Odpowiedz
A za co?Te pieniądze polecą na wojnę z Ukrainą więc ja bym się Holendrom tak nie stawiał po stronie Ruskich..