Zimą pojawiły się pierwsze plotki, że Max Verstappen może opuścić Red Bull Racing, choć podpisał kontrakt ważny aż do końca 2028 roku. Dopiero po czasie okazało się, że przyszłość mistrza Formuły 1 uzależniona jest od losów Helmuta Marko. W umowie Holendra znalazł się zapis mówiący o tym, że może on opuścić "czerwone byki", jeśli w firmie zabraknie Austriaka.
Dość nietypowej klauzuli nie było w oryginalnym kontrakcie Verstappena, a umieścił ją tam później... Marko. 81-latek był świadom wewnętrznych gierek w Red Bullu i chciał w ten sposób wzmocnić swoją pozycję. Austriak miał pełnomocnictwa do zawierania umów w imieniu firmy i działał za plecami najważniejszych osób.
Nie jest tajemnicą, że doradca Red Bulla ds. motorsportu przegrał walkę o władzę w zespole F1 i obecnie więcej do powiedzenia w Milton Keynes ma Christian Horner. To tylko spotęgowało plotki o możliwym odejściu Maxa Verstappena do Mercedesa. Wiele wskazuje, że w najbliższej przyszłości do tego nie dojdzie, o czym jako pierwszy poinformował holenderski "De Telegraaf".
ZOBACZ WIDEO: Nie będzie wielkiego powrotu Przyjemskiego? "Ligę wygra mój ulubiony klub"
Dziennik dowiedział się, że Marko podpisał z Red Bullem nową umowę. Austriak pozostanie doradcą ds. motorsportu co najmniej do końca 2026 roku. Równocześnie stronom udało się wynegocjować usunięcie klauzul, które uzależniały przyszłość Verstappena od losów Marko. Zdaniem "De Telegraaf", aktualny mistrz świata na pewno zostanie w szeregach "czerwonych byków" na kolejny sezon F1.
Holendrzy dowiedzieli się też, że Christian Horner oraz Jos Verstappen próbują zakopać topór wojenny. Ojciec 26-latka od kilku miesięcy pozostawał w sporze z Brytyjczykiem, wzywał do jego dymisji i miał stać za oskarżeniami ws. niewłaściwego zachowania 50-latka względem jednej z pracownic. Wewnętrzne śledztwo Red Bulla nie potwierdziło jednak tych zarzutów i dlatego Horner zachował stanowisko.
Obecnie szef Red Bulla ma komunikować się w sposób normalny z Verstappenem seniorem, który zszedł z wojennej ścieżki dla dobra syna.
Czytaj także:
- Dokonał coming outu. Kierowca F1 nazwał go "grubym p******"
- Perez broni się po kolejnej wpadce. Czy oszuka przeznaczenie?