Wyznał, że jest gejem. Wcześniej zapłacił żonie 6 mln euro

Getty Images / Marco Canoniero / Na zdjęciu: Ralf Schumacher
Getty Images / Marco Canoniero / Na zdjęciu: Ralf Schumacher

Michael Schumacher zdobył siedem tytułów mistrza świata F1. Ralf zawsze był uważany za gorszego z braci i nigdy nie zbliżył się osiągnięciami do legendy Ferrari. Za sprawą coming outu teraz to jemu media poświęcają więcej uwagi.

Michael Schumacher to siedmiokrotny mistrz świata Formuły 1. Niemiec ustanowił wiele rekordów, z którymi dopiero po latach rozprawił się Lewis Hamilton. W jego cieniu dorastał młodszy brat Ralf, którego z perspektywy czasu należy uznać za dość nietypowego kierowcę. W najlepszych momentach Ralf był bezkonkurencyjny. Tyle że te chwile występowały nad wyraz rzadko.

Podczas gdy od końca 2013 roku media interesowały się głównie starszym z Schumacherów z powodu jego wypadku na nartach i aury tajemniczości wokół stanu zdrowia legendy, ostatnie dni przyniosły ogromne zainteresowanie Ralfem. 49-latek dokonał coming outu i przedstawił w mediach społecznościowych swojego partnera.

Schumacher dotarł do F1 dzięki bratu

- Zadaję sobie pytanie, czy dostałbym się do F1, gdyby nie występy Michaela? Nie jestem w stanie na to odpowiedzieć - powiedział młodszy z braci w jednym z wywiadów. Na początku kariery nic nie wskazywało na to, że pozostanie w cieniu Michaela. Osiągał świetne wyniki w kartingu, wygrał GP Makau, a następnie zaryzykował i postawił na występy w Japonii.

ZOBACZ WIDEO: Kubera odniósł się do zerwanej współpracy z Kowalskim. "Nie będę go oczerniał"

To był ryzykowny ruch. Jako kierowca wywodzący się z Europy, Schumacher nie znał japońskich torów i rywalizacja w Formule Nippon mogła przynieść więcej szkód niż pożytku. Podpisał kontrakt na dwa sezony, ale wątpliwości rozwiał już w pierwszym - zdobył tytuł mistrzowski.

Przygodę z F1 rozpoczął od Jordana. Już podczas pierwszych testów wywołał konsternację w garażu brytyjskiej ekipy. - Skrzynia biegów rozpadała się bez przerwy. Przestudiowaliśmy dane i ze zdziwieniem przyjęliśmy to, że Ralf przejeżdżał trzy zakręty bez hamowania. Ciągle wciskał gaz do dechy, następnie ostro hamował lewą nogą i zrzucał trzy biegi naraz. Przekładnia nie była w stanie tego wytrzymać - ujawnił dyrektor techniczny Gary Anderson.

- Wciskając pedał gazu w podłogę sprawiał, że bolid jechał szybciej, a równocześnie naciskając hamulec żądał od samochodu czegoś odwrotnego. Wykonywanie obu czynności jednocześnie przez dłuższy okres jest niemożliwe. Ralf zużywał hamulce dwa razy szybciej niż inni - dodawał Anderson.

Punktem zwrotnym miał być transfer do Williamsa w roku 1999. Niektórzy wierzyli, że w czołowym zespole będzie mógł rzucić wyzwanie bratu reprezentującemu Ferrari.

Bohater głośnych romansów w F1

Podczas gdy Michael zawsze chronił rodzinę i oddzielał F1 od spraw prywatnych, Ralf obrał inną ścieżkę. W padoku miał opinię nałogowego podrywacza. Jego związek z modelką i skandalistką Katie Price wytrzymał ledwie miesiąc. Oficjalnie para rozstała się z powodu bariery językowej, nieoficjalnie - Ralf miał nietypowo zachowywać się w łóżku. Tak donosiły brytyjskie tabloidy.

Trzy lata później Ralf Schumacher poślubił modelkę Corę Brinkmann, która znana była m.in. z występów erotycznych. Nagie sesje i związek z kierowcą F1 pomogły jej w karierze. Niemka zaczęła się ścigać m.in. w Mini Challenge Deutschland i Seat Leon Supercopa. Owocem tego związku jest syn David, który po latach poszedł w ślady ojca i rozpoczął karierę wyścigową.

Związek Schumachera z Brinkmann zakończył się w 2009 roku, choć para rozwiodła się dopiero sześć lat później. Wszystko przez długą batalię prawną dotyczącą podziału majątku. Kierowca F1 zgromadził fortunę wartą ponad 100 mln euro. Nabył ekskluzywne nieruchomości w Niemczech, Austrii oraz Francji.

W końcowym okresie związku w domu Schumacherów musiała interweniować policja. Para nawzajem oskarżała się o przemoc domową. W pewnym momencie Ralf zablokował małżonce dostęp do kart kredytowych. Zgodził się jej wypłacać "kieszonkowe" w wysokości 8 tys. euro miesięcznie. Jej zdaniem było to za mało.

Ostatecznie Cora Brinkmann zawarła z byłym mężem ugodę wartą ok. 6 mln euro. Otrzymała też dom rodzinny w Bergheim. W zamian podpisała umowę o poufności, zakazującą jej wypowiadać się publicznie m.in. na temat szczegółów życia prywatnego byłego małżonka. Z perspektywy czasu, biorąc pod uwagę coming out 49-latka, nie jest to zaskakujące.

Niespełnione nadzieje w F1

Być może kariera Ralfa Schumachera potoczyłaby się inaczej, gdyby nie fakt, że trafił do Williamsa w okresie, gdy zespół zaczął wchodzić w kryzys. Brytyjczyków opuścili najlepsi inżynierowie z Adrianem Neweyem na czele, a ostatni tytuł świętowali w roku 1997. Wprawdzie BMW zapewniało ekipie bardzo wydajne silniki, ale były one zawodne, a i konstrukcja bolidu pozostawiała wiele do życzenia.

- Czy nasz silnik był najlepszy? Myślę, że tak. Momentami generował 60-70 KM mocy więcej niż konkurencja. W roku 2001 Ferrari było szybsze, bo nasz pakiet aerodynamiczny wyglądał tak, jakby ktoś zmontował go w jakiejś piwnicy albo szopie - narzekał Schumacher po zakończeniu kariery.

Z czasem doszedł też wewnętrzny konflikt z Juanem Pablo Montoyą. Kolumbijczyk był szybszy - zwłaszcza w kwalifikacjach. - Od początku robił wszystko, aby wyprowadzić mnie z równowagi. Potrafił tworzyć dużo polityki wokół wyścigów, ale rozumiem go - chciał iść do przodu i osiągnąć sukces - stwierdził "Schumi".

W roku 2001 wygrał pierwszy wyścig w karierze, później stoczył też bratobójczy pojedynek z Michaelem w Kanadzie. - Czasem naprawdę ostro walczyliśmy. To wszystko było na poważnie. Gdy coś wygrywał, to cieszyłem się razem z nim. Gdy byłem szybszy, to miałem poczucie, że szczerze mi gratuluje. Nigdy nie było między nami problemów na tym polu - ujawnił.

Ostatecznie Ralf Schumacher wygrał tylko sześć wyścigów w F1. Jego karierę pogrążył transfer do Toyoty. Japończycy dysponowali gigantycznym budżetem, zaoferowali mu 20 mln dolarów rocznie, ale nigdy nie zbudowali konkurencyjnego bolidu. - Od razu po zawarciu kontraktu powiedziałem menedżerowi, że albo wszystko się ułoży, albo to moje ostatnie trzy lata w F1 - powiedział wprost.

Miał rację. Jego przygoda z F1 zakończyła się w momencie wypełnienia umowy z Toyotą. Na sportowej emeryturze zajął się produkcją wina, został ekspertem telewizyjnym i zaczął pomagać młodym niemieckim talentom.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
- Mercedes pomoże rywalowi wyjść z dołka? "Skomplikowana sytuacja"
- Red Bull wyprodukował "potwora". Cena? Zwala z nóg

Źródło artykułu: WP SportoweFakty