Walka Maxa Verstappena z Lando Norrisem była ozdobą drugiej fazy GP Austrii. Na ostatnich okrążeniach kierowca McLarena był bardzo blisko aktualnego mistrza świata i kilkukrotnie atakował pozycję lidera. Za każdym razem Holender odpowiadał bardzo twardą obroną. Ostatecznie ich starcie zakończyło się efektowną kolizją.
Verstappen dojechał do alei serwisowej z "kapciem" i ukończył GP Austrii na piątym miejscu. Uszkodzenia w bolidzie Norrisa były znacznie poważniejsze i 24-latek musiał wycofać się z wyścigu. - Nawet nie wiem, co powiedzieć. Czuję się rozczarowany i tyle. To był dobry wyścig, toczyłem uczciwą i twardą walkę - powiedział Brytyjczyk przed kamerami Sky Sports.
- Trudno zaakceptować ten wynik. Z mojej strony ten wyścig był niemal bezbłędny. Wydaje mi się, że wykonałem dobrą robotę - dodał Norris.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". To koniec dla obrońców tytułu! Niemcy świętują
Sędziowie uznali Verstappena winnym kolizji, nakładając na niego 10 s kary. Nie miała ona jednak większego wpływu na jego rezultat. Część ekspertów zwróciła uwagę na to, że kierowca Red Bull Racing kilkukrotnie zmieniał pozycję w fazie defensywnej. Regulamin tego zabrania.
- Należało coś z tym zrobić wcześniej. Przepisy mówią jasno, że nie możesz reagować na ruch rywala. On zrobił to trzy razy. Dwukrotnie udało mi się uniknąć kontaktu. Za trzecim razem po prostu we mnie wjechał. Zrujnował wyścig sobie, ale też mnie. Ja nie mogłem nic zrobić w tej sytuacji - stwierdził Norris.
Starcie kierowców Red Bulla i McLarena jest o tyle ciekawe, że dotąd mieli oni przyjacielskie relacje. Czy wydarzenia z GP Austrii wpłyną na kontakty Verstappena z Norrisem? - Nie wiem. Zależy, co powie Max. Jeśli stwierdzi, że nie zrobił nic złego, to straci cały mój szacunek. Jeśli przyzna, że zachował się głupio i wjechał we mnie, to co innego. Szanuję go, ale trudno mi zaakceptować ten rezultat. Walczymy o wygraną, a ja zawsze staram się postępować uczciwie - podsumował.
Czytaj także:
- Kuriozalna kara w F1. Za użycie przekleństw
- Protest w związku z karą dla kierowcy. Znamy werdykt sędziów