Amatorski błąd kierowcy. Jest kara

Materiały prasowe / Stake F1 Team / Na zdjęciu: Valtteri Bottas
Materiały prasowe / Stake F1 Team / Na zdjęciu: Valtteri Bottas

Valtteri Bottas nie popisał się w kwalifikacjach do sprintu F1 w Miami. Kierowca Stake F1 Team nie patrzył w lusterkach, przyblokował Oscara Piastriego, a później trafił jeszcze w bolid Australijczyka. Sędziowie nie mieli zatem wyjścia.

To nie jest dobry czas dla Valtteriego Bottasa, który walczy o swoją przyszłość w Formule 1. W piątkowych kwalifikacjach do sprintu w Miami kierowca Stake F1 Team nie popisał się na torze. W pierwszej części "czasówki" Fin nie dostrzegł w porę Oscara Piastriego. Reprezentant McLarena został przyblokowany, a gdy wyprzedził rywala, Bottas wjechał w bok jego samochodu.

- Jeśli to nie jest kara, to nie wiem, co nią jest - skomentował przez radio Piastri, a sędziowie przeanalizowali incydent po zakończeniu kwalifikacji. Ostatecznie na Bottasa nałożono karę przesunięcia o trzy pozycje na starcie do sprintu F1 w Miami.

Sędziowie ustalili, że Bottas "jechał powoli po torze i spowodował niebezpieczną sytuację". Kierowca Stake F1 Team ukończył SQ1 na osiemnastym miejscu i nie awansował do SQ2. Biorąc pod uwagę jego karę, Fin w sobotę ustawi się na ostatnim polu startowym.

ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"

Podczas rozmowy w pokoju sędziowskim Bottas i przedstawiciel Stake F1 Team przyznali, że kierowca nie został ostrzeżony w porę przez inżyniera wyścigowego o nadjeżdżającym Piastrim. Uznano to za "oczywisty błąd ze strony zespołu", ale też część odpowiedzialności za zdarzenie spoczywa na 34-latku, który nie zwracał uwagę na lusterka i to, co dzieje się za jego plecami.

"Główna odpowiedzialność spoczywa na kierowcy, aby dopilnować i nie znaleźć się w sytuacji, w której niepotrzebnie utrudnia przejazd innemu kierowcy" - czytamy w art. 33. 4 regulaminu, na który powołali się sędziowie.

Być może do incydentu przyczynił się fakt, że Bottas począwszy od GP Miami ma nowego inżyniera wyścigowego. Decyzję w tej sprawie podjął zespół, który rozstał się z dotychczasową osobą pracującą u boku Fina. Kierowca Stake F1 Team powiedział, że była to dla niego "nagła zmiana" i nie mógł się do niej przygotować.

Czytaj także:
- Odrzuci 250 mln dolarów? Verstappen zapowiedział, co zrobi
- Zgoda na transfer w zamian za milczenie? Kulisy szokującej decyzji Red Bulla

Komentarze (0)