Świetne tempo Ferrari problemem Red Bulla. Verstappen w końcu pokonany?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Ferrari znalazło się na szczycie F1 po drugim treningu przed GP Australii. Przewaga Charlesa Leclerca była dość wyraźna, co wzbudziło pewne obawy w Red Bull Racing. - Stawka się wyrównuje - stwierdził Helmut Marko.

Charles Leclerc był najszybszy w piątkowych treningach Formuły 1 przed GP Australii. Na koniec dnia lider Ferrari miał 0,381 s przewagi nad Maxem Verstappenem. To małe zaskoczenie, bo jednak to Holender wygrał oba dotychczasowe wyścigi F1, choć też miewał problemy w sesjach poprzedzających Grand Prix.

W szeregach Red Bull Racing pojawił się niepokój, bo nawet jeśli czasy na jednym okrążeniu mogą być przyćmione przez różne tryby pracy silnika, to Ferrari miało zaimponować w Melbourne tempem na dłuższych przejazdach. - Musimy wprowadzić poprawki. Bolid nie jest zły, ale Leclerc narzucił tempo, które moim zdaniem wymaga od nas reakcji - stwierdził Helmut Marko w rozmowie ze Sky.

Zdaniem doradcy Red Bulla ds. motorsportu, wyniki z Melbourne są dowodem na to, że "stawka F1 się wyrównuje". - Myślę, że Ferrari dokonując symulacji kwalifikacji użyło silnika w maksymalnym trybie. My nie. Dlatego nie uważam, aby różnica na poziomie ponad 0,3 s była rzeczywista. Tempo Ferrari na dłuższych przejazdach było jednak imponujące - dodał 80-letni Austriak.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz obrady kapituły plebiscytu Herosi WP! Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych

Wpływ na czas aktualnego mistrza świata w drugim treningu miały też problemy z bolidem. Verstappen w pierwszej sesji najechał na krawężniki i uszkodził podłogę. Konieczność jej wymiany poskutkowała późniejszym wyjazdem na tor w popołudniowym treningu. - Kontakt z krawężnikiem spowodował stosunkowo poważne uszkodzenia. Dlatego wyjechaliśmy później z garażu - skomentował Marko.

- Nasze przygotowania idą w dobrym kierunku. Straciliśmy jakieś 15 minut, co oznaczało, że nie wszystko poszło tak, jak to sobie wyobraziliśmy. Nie znaleźliśmy optymalnych ustawień - podsumował doradca Red Bulla.

Sam Verstappen potwierdził, że nie zrealizował pełnego programu w piątkowych treningach. - Pojawił się mały bałagan w związku z tym, co wydarzyło się w pierwszym treningu. Pojechałem za szeroko, uszkodziłem podłogę i naprawa tego zajęła więcej czasu. Bardzo szybko jako zespół poradziliśmy sobie z tym wyzwaniem, choć przydałoby mi się te kilka dodatkowych okrążeń - podsumował kierowca Red Bulla.

Czytaj także:
- Jasna deklaracja Verstappena ws. przyszłości. Co z transferem mistrza świata?
- Szef Red Bulla chce się pozbyć konkurencji. Oto jego plan

Komentarze (0)