To właśnie holenderski "De Telegraaf" jako pierwszy opisał aferę ws. Christiana Hornera i poinformował, że szef Red Bull Racing podejrzany jest o "niewłaściwe zachowanie" względem jednej z pracownic. Już wtedy niektóre źródła sugerowały, że tego typu oskarżenia mogą być elementem walki o władzę w zespole Formuły 1. Wydawało się jednak, że temat jest zbyt poważny, by go wykorzystywać do własnych gierek.
Wewnętrzne śledztwo Red Bulla wykazało, że Horner nie dopuścił się mobbingu ani innego gorszącego zachowania. 50-latek zachował stanowisko, ale to nie skończyło sprawy. Ledwie kilkanaście godzin później doszło do wycieku dokumentów z dochodzenia. Anonimowy mail trafił do ponad 100 osób - głównie dziennikarzy, jak i oficjeli z FIA oraz F1.
Wraz z rozwojem sytuacji, w padoku F1 pojawiły się sugestie, że aferę nagłośnił Jos Verstappen. Ojciec aktualnego mistrza świata ma żyć w nie najlepszych relacjach z szefem Red Bulla i zażądał jego głowy. Potwierdzać to mogą jego słowa z wywiadu dla "Daily Mail". - Horner udaje ofiarę, podczas gdy to on powoduje problemy - powiedział 52-latek.
ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?
Dlaczego ojciec Maxa Verstappena nagle gra na konflikt w Red Bullu, choć jego syn wygrywa kolejne wyścigi w szeregach "czerwonych byków"? Gdy nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Aktualny mistrz świata ma ważny kontrakt do końca sezonu 2028, ale zawarł go po zdobyciu pierwszego tytułu i nie oddaje obecnej wartości kierowcy.
W kontrakcie Verstappena znajdują się liczne klauzule. Jedna z nich ma pozwalać Holendrowi na odejście z Red Bulla, jeśli z zespołem pożegna się Horner - twierdzi "Autosport". 26-latek nie musi opuszczać obecnej ekipy, ale już sama groźba wystarczy, by wynegocjować umowę na korzystniejszych warunkach. W grę wchodzić może nie tylko wyższa pensja, ale też korzystniejsze rozporządzanie prawami marketingowymi czy długością porozumienia.
W padoku F1 pojawiają się plotki, że silnik opracowywany przez Red Bulla we współpracy z Fordem na rok 2026 osiąga kiepskie wyniki w hamowni i może to być kolejny powód, dla którego Holender szuka opcji wcześniejszego odejścia z Milton Keynes.
Zainteresowanie trzykrotnym mistrzem świata wykazuje Mercedes. Niemcy muszą znaleźć następcę Lewisa Hamiltona, ale mają świadomość, że w 2025 roku może być za szybko na awans 17-letniego Andrei Kimiego Antonellego do F1. Dlatego są gotowi zapłacić fortunę za Verstappena. Dość powiedzieć, że podczas GP Bahrajnu doszło do spotkania ojca Holendra z Toto Wolffem. Obaj mieli tworzyć grunt pod hitowy transfer.
Czytaj także:
- Tajne spotkanie Wolffa z Verstappenem. Pracują nad hitowym transferem?
- Wojna o władzę na szczycie Red Bulla. Ojciec Verstappena wzywa do dymisji