Ten ruch mógł dać 10 mln dolarów. Szalony plan kierowcy Ferrari

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

Charles Leclerc robił wszystko, aby Ferrari wywalczyło drugie miejsce w klasyfikacji konstruktorów F1. Monakijczyk przepuścił nawet Sergio Pereza, by blokować George'a Russella. Ostatecznie plan Leclerca nie powiódł się.

Charles Leclerc, jadąc na drugim miejscu w końcówce GP Abu Zabi, wpadł na pomysł przepuszczenia przed siebie Sergio Pereza. Meksykanin otrzymał wcześniej 5 s kary, więc kierowca Ferrari chciał trzymać się rywala odpowiednio blisko i równocześnie blokować George'a Russella. Stawką było drugie miejsce włoskiej ekipy w mistrzostwach F1.

Gdyby Russell skończył wyścig na Yas Marina za Perezem, a Leclerc zająłby drugą lokatę, to Ferrari wyprzedziłoby Mercedesa w klasyfikacji konstruktorów Formuły 1. Tak się jednak nie stało. Monakijczyk zaczął realizować swój plan na tyle późno, że gdy Meksykanin wjechał na metę i doliczono mu 5 s kary, to spadł w wynikach GP Abu Zabi za Brytyjczyka.

- To wszystko działo się w ciągu ostatnich minut wyścigu, gdy dowiedziałem się, że Sergio ma 5 s kary. Musieliśmy mu pomóc, aby dojechał do mety przed Russellem. Próbowałem dać mu DRS, ale niestety to nie wystarczyło - powiedział kierowca z Monako w Sky Sports.

ZOBACZ WIDEO: Nietypowe zajęcia Rasmusa Jensena. Tak Duńczyk spędza przerwę między sezonami

- Szkoda, że zajęliśmy trzecie miejsce w mistrzostwach na koniec sezonu. Tylko to się dla mnie liczyło w tej końcówce, a ostatecznie nie zrealizowaliśmy tego celu - dodał Leclerc.

Ferrari przegrało walkę z Mercedesem różnicą trzech punktów. Gdyby szalony plan Leclerca ziścił się, Włosi otrzymaliby od F1 premię finansową wyższą o co najmniej 10 mln dolarów. Monakijczyk miał tego świadomość.

Lider Ferrari zaraz po starcie atakował nawet Maxa Verstappena i próbował objąć prowadzenie w GP Abu Zabi. - Chciałem chociaż spróbować, ale było jasne, że brakuje nam tempa wyścigowego. Nawet gdybym wyprzedził Maxa, to pewnie za dwa czy trzy okrążenia odzyskałby prowadzenie. Moim jedynym celem było pokonanie Mercedesa. Nie chciałem tracić opon jadąc tuż za Verstappenem, ale walka z nim przez chwilę była fajna - podsumował.

- Drugie miejsce oznacza sporą wypłatę. W fabrykach w Brackley i Brixworth pracuje tak wielu utalentowanych ludzi. Oni sporo poświęcili, abyśmy osiągnęli taki wynik. To był naprawdę trudny sezon. Sam zawiodłem ekipę kilka razy, więc cieszę się, że tutaj wróciłem na właściwe tory - odpowiedział Russell.

Czytaj także:
- Chwalił Hitlera i Putina. W serialu to przemilczano
- Stało się! Wielki talent z Polski w stajni Red Bulla

Komentarze (0)