GP Las Vegas to 21. wyścig w sezonie 2023. Królowa motorsportu dotarła do "miasta grzechu" po 40 latach przerwy, ale tym razem wszystkie sesje będą się odbywać w godzinach wieczornych. Wszystko po to, aby zwiększyć widowisko na torze ulicznym, ale też wyciągnąć dłoń w kierunku Europejczyków - na Starym Kontynencie zawody będą się odbywać nad ranem.
Zespoły i kierowcy Formuły 1 muszą przyzwyczaić się do kolejnej zmiany strefy czasowej i jet lagu. Mają za sobą cykl trzech wyścigów w USA, Meksyku i Brazylii. Wcześniej F1 rywalizowała w Japonii i Katarze.
- Dla mnie największe wyzwanie stanowi GP Singapuru, gdzie sesje rozgrywane są o takiej porze, że musimy żyć według czasu europejskiego. Tam przegrywasz z jet lagiem, podczas gdy zwykle starasz się z nim walczyć - powiedział Oscar Piastri, cytowany przez racingnews365.com.
ZOBACZ WIDEO: Czy Janusz Kołodziej marnuje się w Fogo Unii Leszno?
- W Las Vegas mamy osiem czy dziewięć godzin różnicy względem Europy, ale musimy dostosować się do życia takiego, jakby było osiem godzin różnicy w drugą stronę. To podwójny cios. Potem od razu czeka nas podróż do Abu Zabi, co też będzie ciekawym doświadczeniem - dodał kierowca McLarena.
Australijczyk wierzy jednak, że cała stawka F1 poradzi sobie z jet lagiem. - Jestem pewien, gdy nadejdzie moment wyjazdu na tor, będzie łatwiej. Mamy kilka dni, by przyzwyczaić się do zmiany czasu. Jazda bolidem 350 km/h pomiędzy ścianami może cię obudzić i nie pozwoli ci zasnąć. Jestem pewien, że to pomoże - ocenił 22-latek.
- Z pewnością harmonogram snu wielu ludzi w F1 jest wystawiony na próbę. Na pewno oni będą musieli jakoś zarządzać zmęczeniem spowodowanym zmianą strefy czasowej. Miejmy jednak nadzieję, że wszystko zakończy się dobrze - podsumował Piastri.
Czytaj także:
- Gigant z USA coraz bliżej F1. Jest oficjalne stanowisko!
- Skandal przed GP Las Vegas. Oferowały swoje usługi seksualne