Wściekłość w Mercedesie. Russell użył mocnych słów po wyścigu

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: George Russell

George Russell twierdzi, że miał spore szanse na podium w GP Holandii, ale zostały mu one zabrane przez "całkowicie błędne" prognozy pogody Mercedesa. - Zrujnowaliśmy sobie popołudnie - stwierdził Russell, który domaga się reakcji zespołu.

W tym artykule dowiesz się o:

George Russell bardzo dobrze rozpoczął GP Holandii i mógł realnie myśleć o zdobyciu podium w Zandvoort. Wszystko zmieniło się jednak pod koniec pierwszego okrążenia, gdy nad tor nadciągnęła ulewa. Wielu kierowców Formuły 1 zjechało po opony przejściowe, a 25-latek pozostał w grze na slickach. Decyzja okazała się fatalna w skutkach.

Ostatecznie Russell zjechał do mechaników pod koniec trzeciego okrążenia, gdy tor był zalany wodą, a jazda na slickach niemożliwa. Brytyjczyk poniósł spore straty czasowe i spadł aż na czternaste miejsce. - Do cholery, jak bardzo daliśmy ciała, że mieliśmy podium w rękach, a jesteśmy, gdzie jesteśmy? - pytał Brytyjczyk przez radio, gdy znajdował się później na osiemnastej pozycji.

- Wyścig zakończył się dla mnie, zanim tak naprawdę się rozpoczął. Informacje, które mieliśmy na temat pogody, okazały się całkowicie błędne. Naprawdę szkoda. Straciliśmy miejsce na podium - ocenił kierowca Mercedesa w rozmowie racefans.net.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

- Jako zespół musimy to przeanalizować, bo docierają do nas błędne informacje, część z nich została źle zweryfikowana. Mówię m.in. o pogodzie. Nie ma to nic wspólnego z wyścigami czy inżynierią. Najwyraźniej dokonaliśmy błędnej interpretacji prognoz. To wystarczyło, aby zrujnować nam popołudnie. Dlatego musimy się temu przyjrzeć, bo inni jednak zjechali do boksów, więc najwyraźniej mieli inne informacje niż my - dodał kierowca Mercedesa.

Prognozy Mercedesa wskazywały, że opad będzie naprawdę krótki i zjazd do alei serwisowej po opony przejściowe nie ma sensu. - Powiedzieli mi, że deszcz popada przez dwie minuty, że w takich warunkach wytrzymam na torze. Jednak było coraz gorzej, a ulewa trwała dobre 10 minut - zdradził Russell.

Gdy tor wysechł, kierowca ekipy z Brackley niemal stracił panowanie nad bolidem w sytuacji, gdy zaraz za nim znajdował się Lewis Hamilton. 25-latek obwinia o to wcześniejszy kontakt z Yukim Tsunodą. - Czułem ogromne wibracje na kierownicy, miałem aż problemy z widocznością przez to - dodał.

Russellowi pomogła jednak czerwona flaga w końcówce GP Holandii. Brytyjczyk ustawił się bowiem na ósmym polu startowym i mógł myśleć o punktach. Jednak kierowca Mercedesa miał kontakt z Lando Norrisem, przez który doszło u niego do przebicia opony. Russell musiał zjechać na dodatkowy pit-stop i znalazł się na końcu stawki.

Czytaj także:
- Czy ktoś zatrzyma Verstappena? Miażdżąca przewaga Holendra w F1
- Zgrzyt w Red Bullu. Sergio Perez oczekuje odpowiedzi

Komentarze (1)
avatar
Tańczący z łopatą_życiowy przegryw
31.08.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Wściekłość u wolfa to nic nowego. Był już rzut słuchawkami, krzyki i przeklinanie w boksie merca ku przerażeniu znajdujacych się tam dam oraz walenie pięścią w stół.. Wolfik już wie, że to koni Czytaj całość