Ferrari odbiło się od dna? Są pozytywne sygnały

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: flaga Ferrari
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: flaga Ferrari

Na początku roku kibice Ferrari mogli być załamani tym, co prezentuje ich ukochany zespół w F1. Wprawdzie Włosi nadal nie przerwali dominacji Red Bulla, ale sprawy w Maranello zaczynają wyglądać nieco optymistyczniej.

W tym artykule dowiesz się o:

Zimą Ferrari chwaliło się imponującymi danymi z symulatora i przekonywało, że zrzuci Red Bull Racing z piedestału Formuły 1. Rzeczywistość okazała się brutalna dla Włochów, bo konkurencja zrobiła krok naprzód, podczas gdy ekipa z Maranello cofnęła się w rozwoju. W efekcie czerwone samochody stały się dopiero czwartą siłą w F1.

Początek sezonu 2023 przyniósł w tej sytuacji miażdżącą krytykę Ferrari. Suchej nitki nie zostawiano na osobie Frederica Vasseura, który dopiero na początku roku przejął władzę w Maranello. Pod znakiem zapytania stanęła też przyszłość kierowców, bo z fabryki docierały sygnały, że Charles Leclerc nie chce przedłużyć umowy.

Ostatnio Ferrari zaczęło notować lepsze wyniki w F1, Leclerc pojawił się na podium wyścigu, a zdaniem części włoskich mediów Monakijczyk podpisał nowy kontrakt z obecnym pracodawcą. To wszystko sprawiło, że nastroje w Maranello uległy poprawie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie

- W niektórych wyścigach, jak chociażby w Belgii, zauważyliśmy oznaki poprawy. Oczywiście, że nadal chcemy się poprawiać. Pracujemy dzień i noc, aby nasz bolid był bardziej konkurencyjny - powiedział włoskim mediom Benedetto Vigna, dyrektor generalny Ferrari.

Vigna podkreślił, że w Ferrari ani przez chwilę nie pojawił się moment zwątpienia, a historia zespołu w F1 zmusza go do walki o najwyższe cele. - Wyścigi to nasze dziedzictwo i ogromny bodziec do dalszych innowacji. To wola postępu, którą musimy zawsze utrzymywać przy życiu. To dziedzictwo naszego założyciela, które musimy nieustannie kultywować z ufnością i pokorą - dodał Włoch.

- Rozpoczęliśmy mistrzostwa świata w tym sezonie z takim nastawieniem, ale poziom naszej konkurencyjności był niższy od oczekiwań - podsumował Vigna, który docenił to, że Ferrari było w stanie stopniowo odwrócić złą kartę.

Poprawa formy Ferrari przekłada się na klasyfikację konstruktorów F1. Włosi obecnie tracą do trzeciego Aston Martina już tylko 5 punktów.

Czytaj także:
- Ferrari razem z Mercedesem. Niespodziewany sojusz w F1
- Gigant zostaje w F1, ale zmienia zespół!

Komentarze (0)