Bez taryfy ulgowej dla Rosjan. Te słowa mówią wszystko

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Siergiej Sirotkin

Motorsport to jedna z nielicznych dyscyplin, w których Rosjanie mogą rywalizować na arenie międzynarodowej, choć pod neutralną flagą. Rosyjscy kierowcy chcieliby zniesienia tego obowiązku. Nie mają jednak na co liczyć.

Obecnie toczy się dyskusja na temat dopuszczenia rosyjskich sportowców do startu w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w roku 2024. Podobnych problemów nie mają kierowcy z Rosji, którzy pomimo wojny w Ukrainie i zbrodniczych działań Władimira Putina, mogą rywalizować na arenie międzynarodowej. Taką decyzję wiosną 2022 roku podjęła FIA.

Zgodnie z wymogami światowej federacji, Rosjanie zobowiązani są do ścigania się pod neutralną flagą. Muszą też podpisać dokument o neutralności politycznej, zawierający m.in. słowa o solidarności z narodem ukraińskim. Ze względu na znajdujące się w nim sformułowania, część kierowców nie chce podpisywać oświadczenia, obawiając się konsekwencji karnych w kraju Putina.

Okazuje się jednak, że Rosjanie nie mają co liczyć na złagodzenie przepisów i powrót do rywalizacji pod własną flagą. - Nie powiedziałbym, aby negocjacje w tej sprawie były zbyt aktywne - powiedział Siergiej Sirotkin, były kierowca Formuły 1 i wiceprezes Rosyjskiej Federacji Samochodowej (RAF), cytowany przez agencję TASS.

ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Wylądował samolotem na szczycie drapacza chmur

Zdaniem Sirotkina, obecna sytuacja powinna motywować rosyjskie środowisko motorsportowe do podejmowania działań, które promować będą wyścigi i rajdy na terenie kraju. Były kierowca Williamsa uważa, że w ten sposób w Rosji można wychować młode talenty i spopularyzować dyscyplinę nawet w sytuacji, gdy Rosjanie mają ograniczoną możliwość startów poza granicami ojczyzny.

Po tym jak Putin wydał rozkaz do ataku na Ukrainę, zdecydowane kroki względem agresora podjęła Formuła 1. Rosja straciła prawo do organizacji wyścigu w Soczi, królowa motorsportu wypowiedziała jej też kontrakt na transmisje telewizyjne. Taki stan utrzymuje się do teraz i Rosjanie nie mogą oglądać u siebie wyścigów na żywo w sposób legalny.

Konieczność podpisania dokumentu o neutralności politycznej sprawiła z kolei, że część Rosjan zaczęła kombinować i szukać opcji startów w innych barwach. Z takiej furtki skorzystał m.in. Robert Shwartzman. Rezerwowy kierowca Ferrari na co dzień posiada również paszport Izraela i zdecydował się na reprezentowanie tego kraju, unikając w ten sposób poparcia deklaracji ws. solidarności z narodem ukraińskim i potępienia wojny w Ukrainie.

Począwszy od sezonu 2023 światowa federacja żąda również od kierowców z podwójnym obywatelstwem złożenia podpisu pod dokumentem wyrażającym solidarność z Ukrainą, co powinno ograniczyć kombinacje niektórych Rosjan.

Czytaj także:
Bez paniki w Ferrari? Szef zespołu szuka "kreta"
Amerykański milioner obchodził sankcje? Mógł wesprzeć machinę wojenną Putina