Od kilku dni w Mercedesie trwa oswajanie z nową rzeczywistością. Przed sezonem 2023 w Brackley powszechnie wierzono, że za sprawą modelu W14 ekipie uda się powrócić do walki o tytuł mistrzowski w Formule 1. Nowy bolid miał być pozbawiony wad poprzednika. Tymczasem okazało się, że jest jeszcze gorzej i jego tempo pozostawia sporo do życzenia.
Lewis Hamilton już po piątkowych treningach przed GP Bahrajnu kwestionował koncepcję obraną przy budowie W14. Słowa 38-latka nie pozostały bez reakcji, bo Toto Wolff zapowiedział szybkie wyciągnięcie wniosków i ewentualne przygotowanie samochodu w innej specyfikacji. W tunelu aerodynamicznym miały się już rozpocząć pracę nad nową koncepcją, ale mogą one zająć nawet kilka miesięcy.
Obecnie jest jasne, że Hamilton i Mercedes znów nie powalczą o tytuł, co jest ciosem dla Brytyjczyka. Ten w rozmowie z BBC Sport zdecydował się na otwartą krytykę zespołu. - W zeszłym roku powiedziałem im o problemach z bolidem. Jeździłem w życiu wieloma samochodami, więc wiem, czego pojazd potrzebuje, a czego nie - zauważył siedmiokrotny mistrz świata.
- Tu chodzi o odpowiedzialność, o przyznanie się i powiedzenie "tak, wiesz, nie posłuchaliśmy się, nie jesteśmy w dobrym miejscu i musimy teraz ciężko pracować". Musimy popatrzeć na balans w zakrętach, na wszystkie słabe punkty tego bolidu i podnieść się razem jako zespół - dodał Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szałowa kreacja Sereny Williams. Fani zachwyceni
Otwarta krytyka Hamiltona pod adresem Mercedesa pojawiała się już w ubiegłych miesiącach, gdy kierowca nie był zadowolony z modelu W13. Brytyjczyk podkreślił jednak, że nigdy nie stracił wiary w zespół i ciągle wierzy, że wspólnie odbiją się od dna. - Jesteśmy wielokrotnymi mistrzami świata. Po prostu tym razem ekipa nie wykonała dobrze swojego zadania, podobnie było w ubiegłym. To jednak nie znaczy, że w przyszłości nie jesteśmy w stanie wykonać dobrej roboty. Musimy iść naprzód - podsumował.
Lewis Hamilton rozpoczął sezon 2023 od piątej pozycji w GP Bahrajnu. George Russell, drugi z kierowców Mercedesa, zajął siódmą lokatę. Dla niemieckiej ekipy martwiące było przede wszystkim tempo obu bolidów. Strata Hamiltona do zwycięzcy wyścigu wyniosła bowiem ponad 50 s.
Czytaj także:
- Ferrari obiecuje walkę z Red Bullem. Włosi widzą powody do optymizmu
- Verstappen o konflikcie z Hamiltonem. "Wszystko jest całkiem jasne"