Podczas gdy Rosjanie kontynuują ataki na Ukrainę, a żołnierze armii Władimira Putina doprowadzili już do śmierci tysięcy niewinnych osób, na świecie odbywa się debata dotycząca złagodzenia zakazu startów dla rosyjskich zawodników. Wszczął ją MKOl, który zaczął się zastanawiać nad dopuszczeniem Rosjan do startu w igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 2024 roku.
W wielu dyscyplinach Rosjanie obecnie nie mają prawa rywalizacji na arenie międzynarodowej. Nie dotyczy to jednak motorsportu. Wiosną 2022 roku FIA objęła kierowców i pilotów reprezentujących Rosję i Białoruś jedynie obowiązkiem startów pod neutralną flagą. Równocześnie zawodników zobowiązano do podpisania dokumentu wyrażającego solidarność z Ukrainą.
Treść dokumentu światowej federacji od niemal roku wzbudza kontrowersje w Moskwie i część Rosjan nie zdecydowała się na jego podpisanie, rezygnując z rywalizacji w różnego rodzaju zawodach rangi mistrzowskiej pod egidą FIA. W sezonie 2023 będzie im jednak łatwiej o dopuszczenie do występów poza granicami kraju. Dość niespodziewanie federacja postanowiła bowiem zliberalizować przepisy.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
Bez konkretnych dyskusji, a jedynie poprzez krótki komunikat na stronie FIA poinformowano, że Rosjanie posiadający obywatelstwo innego kraju nie będą musieli już startować pod neutralną flagą, o ile wybiorą reprezentowanie drugiego państwa. Będą też zwolnieni z obowiązku podpisania dokumentu FIA o solidarności z Ukrainą. Wystarczy jedynie, że "będą przestrzegać zasad federacji".
Na złagodzeniu sankcji skorzysta spora część kierowców, bo wielu z nich posiada podwójne obywatelstwa. Chociażby Robert Shwartzman, rezerwowy Ferrari, ma w zanadrzu izraelski paszport. 23-latek nie będzie już musiał podpisywać jakiegokolwiek dokumentu FIA, choć jeszcze do niedawna finansowany był przez SMP Racing. To firma założona przez Borisa Rotenberga, przyjaciela Władimira Putina. Oligarcha dorobił się fortuny za zgodą przywódcy Kremla, jego firmy pomagały m.in. w budowie mostu Krymskiego.
W kolejnych dniach, gdy ujawniane będą listy startowe różnego rodzaju mistrzostw, na jaw wychodzić mogą nazwiska kolejnych kierowców z Rosji posiadających dwa obywatelstwa. Spora część zawodników ma korzenie w dawnych republikach ZSRR i przez to legitymuje się dwoma paszportami.
Poniedziałkowa decyzja jest kolejnym wizerunkowym problemem dla FIA. Światowa federacja od sezonu 2023 wprowadziła zakaz wypowiedzi kierowców ws. światopoglądowych, politycznych i religijnych. Mohammed ben Sulayem, stojący na czele organizacji od grudnia 2021 roku, to posunięcie tłumaczy chęcią dostosowania przepisów do zasad MKOl. Stanowią one, iż sportu nie powinno się mieszać z polityką.
Kierowcy F1 zakaz odbierają jednak jako próbę kneblowania ust, zwłaszcza przy dość powszechnej krytyce państw Bliskiego Wschodu za łamanie praw człowieka. Dlatego też kontrowersyjny temat ma być dyskutowany przed startem nowego sezonu w Bahrajnie. W padoku pojawiają się głosy, że spora część zawodników nie zamierza się stosować do zakazu wprowadzonego przez ben Sulayema.
Katarzyna Łapczyńska, dziennikarka WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Orlen znów na bolidzie F1. Alpha Tauri odkryło karty
- Lewis Hamilton odgraża się rywalom. "Ten głód nadal tu jest"