W piątek Alfa Romeo wyjechała nowym bolidem na tor w Barcelonie, co nie było jednak niespodzianką, bo kierownictwo ekipy z Hinwil informowało o tym we wtorek przy okazji premiery modelu C43. Co ciekawe, w tym samym czasie Red Bull Racing szykował się do wyjazdu na tor Silverstone w Wielkiej Brytanii, ale utrzymywał to wszystko w tajemnicy.
Wyjazd "czerwonych byków" na Silverstone był niespodzianką, bo jeszcze kilka dni temu przy okazji premiery modelu RB19, zespół zapewniał, że samochód nie jest jeszcze skończony. Stajnia z Milton Keynes nie ujawniła przy tym żadnych szczegółów tzw. dnia filmowego. Przedstawiono jedynie krótki film w mediach społecznościowych.
- To, co wam pokazujemy, nie jest odzwierciedleniem tego, co za kilka tygodni będziecie mogli zobaczyć podczas testów w F1 w Bahrajnie. Samochód, który tu przedstawiliśmy, jest inny od tego, jaki szykujemy na Bahrajn - mówił kilka dni temu Christian Horner przy okazji prezentacji zespołu w Nowym Jorku.
W ubiegłym roku Red Bull Racing organizował prezentację bolidu w Wielkiej Brytanii i jeszcze tego samego dnia model RB18 wyjechał na tor Silverstone. Ubiegłoroczna maszyna okazała się jedną z najlepszych w historii "czerwonych byków". Wspomniany bolid wygrał 17 z 22 wyścigów.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
W przyszłym tygodniu na tor wyjadą bolidy Ferrari i Mercedesa. Obie ekipy zaplanowały prezentacje swoich maszyn, po których mają one pojawić się w akcji w ramach tzw. dni filmowych.
Zgodnie z regulaminem F1, w trakcie tzw. dnia filmowego bolid może pokonać 100 kilometrów, ale musi korzystać z demonstracyjnego ogumienia. Wszystko po to, aby kręcenie materiałów promocyjnych i marketingowych nie służyło zespołom do testowania nowych części.
Czytaj także:
Kierowca już nie wróci do F1? Poczuł wypalenie
Red Bull poszedł na ustępstwa Ferrari. Bez przywilejów dla zespołu w F1