Lewis Hamilton przeciwko miliarderom. "Pieniędzy może wystarczyć dla wszystkich"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton sprzeciwił się rozwarstwieniu społecznemu, które staje się jednym z problemów XXI wieku. - Ludzie nie powinni mieć miliardów dolarów - powiedział kierowca Mercedesa, zdaniem którego konieczny jest bardziej sprawiedliwy podział dóbr.

W tym artykule dowiesz się o:

Przez lata Lewis Hamilton był najlepiej zarabiającym kierowcą Formuły 1, a jego pensja oscylowała wokół 50 mln dolarów za sezon. Dopiero w minionej kampanii Brytyjczyk został zdetronizowany przez Maxa Verstappena. Hamiltonowi należy jednak przyznać, że część zarobionych środków przeznacza na walkę z rasizmem i pomoc osobom ze środowisk wykluczonych.

Mission 44, fundacja utworzona przez Hamiltona, finansuje m.in. stypendia dla czarnoskórych uczniów. Prowadzi też działania zachęcające do uczenia się przedmiotów ścisłych. Mimo to, biorąc pod uwagę wypowiedzi 38-latka w podcaście "On Purpose" poświęcone miliarderom, mogą one szokować.

- Jedną z rzeczy, z którą mam do czynienia na co dzień, jest skrajna dysproporcja między bogatymi a biednymi. Jasne, że takie jest życie i że to trwa od tysięcy lat. Nawet jadąc ulicami Los Angeles, dostrzegasz sporą liczbę bezdomnych - powiedział Hamilton w podcaście.

ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!

- Ludzie nie powinni mieć miliardów dolarów. Musi istnieć granica tego, ile środków możesz mieć. Pieniędzy może wystarczyć dla wszystkich. Dlatego trzeba wypracować jakieś prawo, które stworzy bardziej równe i sprawiedliwe warunki, wyrówna sytuację wszystkich. Chociaż nie wiem, jak można by stosować takie prawo w praktyce - dodał kierowca Mercedesa.

Brytyjczyk podkreślił, że w swoim życiu wielokrotnie widział "głodujące dzieci". - W takich momentach myślisz, jak wielu z nas ma szczęście. Na świecie jest wiele problemów - wyjaśnił.

- Dużo czasu musiało minąć, abym zrozumiał, co jest dla mnie ważne. Byłem m.in. zafascynowany problemem edukacji. Byłem w Indiach, w najbiedniejszych rejonach świata jak Manila. Widziałem głodujące dzieci. To są ludzie tacy sami jak my, ale nie mają identycznych możliwości. To złamało mi serce i zdałem sobie sprawę, jak dużymi jesteśmy szczęściarzami - skomentował Hamilton.

Jednym z celów Hamiltona jest zwiększenie liczby czarnoskórych w F1. Brytyjczyk zdał sobie sprawę, że stawka liczy tylko 20 kierowców, dlatego podjął inicjatywę mającą na celu zatrudnienie przedstawicieli mniejszości etnicznych w roli inżynierów i innych pracowników. - Cała F1 to ok. 40-50 tys. miejsc pracy. Ogromna liczba inżynierów pracuje za kulisami, jest tam mnóstwo wakatów - powiedział kierowca ekipy z Brackley.

- W tym aspekcie mamy sporo do zrobienia w kwestii różnorodności. Musimy odwrócić obecny trend, zmienić narrację. Ludzie muszą się zastanawiać, dlaczego jest jak jest. Muszą zadawać niewygodne pytania, poruszać niewygodne tematy - podsumował Hamilton.

Czytaj także:
F1 zmieni właściciela za 20 mld dolarów? "Zalecane kierowanie się zdrowym rozsądkiem"
Bolesne dzieciństwo Lewisa Hamiltona. W taki sposób był prześladowany

Źródło artykułu: WP SportoweFakty