Ogromna dziura budżetowa w FIA. Zabrakło 20 mln dolarów

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Mohammed ben Sulayem (w środku)
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Mohammed ben Sulayem (w środku)

Mohammed ben Sulayem przed rokiem objął władzę w FIA. Już na początku Emiratczyk musiał zmierzyć się ze skandalem, jaki wybuchł na zakończenie sezonu F1. Jeszcze większym wyzwaniem okazało się załatanie dziury budżetowej w kasie federacji.

Gdy w grudniu 2021 roku odbywały się wybory na prezydenta FIA, na kolejną kadencję nie mógł kandydować Jean Todt. Jednak nikt nie spodziewał się, że najwięcej głosów otrzymał Mohammed ben Sulayem. Emiratczyk został tym samym pierwszym szefem federacji wywodzącym się spoza Europy. Sukces ben Sulayema był zasługą m.in. zmobilizowania się federacji motorowych spoza Starego Kontynentu.

Nowy prezydent FIA już na początku rządów musiał rozwiązać kwestię skandalu, jaki wydarzył się na zakończenie sezonu 2021 w Formule 1, gdzie w Abu Zabi w kontrowersyjnych okolicznościach Max Verstappen pokonał Lewisa Hamiltona. Do tego na drogę sądową przeciwko FIA wszedł Jens H. S. Nygaard, twórca systemu Halo, który został wprowadzony do F1 i innych serii wyścigowych, by chronić głowę kierowcy.

- Wyobraź sobie, że zostajesz prezydentem FIA po tylu latach starań, a następnego poranka w gabinecie dowiadujesz się, że właśnie ktoś nas pozwał o kwestie związane z Halo i jest to gruba sprawa. Nie mogę o tym dużo mówić, ale nie miałem wtedy dobrych odczuć. Dobrze, że zostało to załatwione - powiedział po roku ben Sulayem w rozmowie z motorsport.com.

Ewentualny przegrany proces sądowy z twórcą Halo miałby negatywny wpływ na finanse FIA. Ostatecznie federacja zabezpieczyła patent dla siebie i Emiratczyk mógł odetchnąć z ulgą. Tym bardziej że na początku rządów dowiedział się o ogromnych brakach w budżecie organizacji. Deficyt FIA sięgał ponad 20 mln dolarów. - To był problem finansowy, o którym nie wiedzieliśmy. Deficyt pojawił się jeszcze przed pandemią. Cieszę się, że udało nam się odrobić te finansowe straty - zdradził prezydent FIA.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?

Problemy finansowe były jednym z powodów, dla których FIA postanowiła poszukać dyrektora generalnego. Na tym stanowisku zatrudniono Natalię Robyn, byłą szefową takich marek jak Volvo, Nissan i Daimler-Chrysler. To ona jest teraz odpowiedzialna za finanse federacji.

- FIA przez 118 lat nie miała dyrektora generalnego, ale jeśli chcemy stawiać czoła obecnym wyzwaniem, to nie mogę sobie pozwalać na mikrozarządzanie. Dyrektor generalny zajmuje się codziennym prowadzeniem FIA, finansami organizacji, sprawami politycznymi - skomentował ben Sulayem.

Zdaniem Emiratczyka, pierwszy rok rządów w FIA wiele go nauczył i zgromadzone doświadczenia powinny zaprocentować w kolejnych latach. - To był rok nauki i zbierania informacji, co się dzieje, nie tylko w F1, ale też w FIA. Mamy wyjątkowy sport. Ostatnio rozmawiałem z działaczami piłkarskimi. Oni mają łatwiej. Są dwa zespoły, jeden rozmiar bramki i jedna piłka. My mamy różne dyscypliny, z mnóstwem regulaminów i konfiguracji. Do tego wyścigi ciągle ewoluują. Wszystko się w nich zmienia, co czyni je większym wyzwaniem - podsumował.

Czytaj także:
Kto skusi Roberta Kubicę? Nowy kierunek dla Polaka
Koniec swobody w Red Bullu? Zmiany po śmierci miliardera

Źródło artykułu: WP SportoweFakty