Red Bull ujawni prawdę? W F1 huczy od plotek

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (po lewej) i Mattia Binotto
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: Christian Horner (po lewej) i Mattia Binotto

Christian Horner ma wykorzystać najbliższą konferencję prasową przed GP USA, aby opowiedzieć ze szczegółami o przekroczeniu limitu wydatków przez jego zespół. Brytyjska ekipa konsekwentnie jednak twierdzi, że zmieściła się w wymaganym pułapie.

O planach Christiana Hornera poinformował włoski "Motorsport", powołując się na "kilka brytyjskich źródeł". Z ustaleń dziennikarzy wynika, że Red Bull Racing miał ostatecznie przekroczyć limit wydatków o ok. 4 mln dolarów. To jednak tylko spekulacje, bo FIA w oficjalnym komunikacie poinformowała jedynie o przewinieniu "czerwonych byków" i nie ujawniła jego skali.

Sprawa Red Bulla rozgrzewa padok Formuły 1 do czerwoności od kilkunastu dni. Pierwsze pogłoski o złamaniu przepisów przez ekipę z Milton Keynes pojawiły się już pod koniec września, a wtedy niektóre media donosiły, że zespół mógł przekroczyć dostępny budżet (145 mln dolarów) aż o 10 mln dolarów.

Red Bull konsekwentnie twierdzi, że zmieścił się w limicie wydatków, a ostatnie nieporozumienia są efektem różnej interpretacji przepisów przez zespół i FIA. To właśnie o tych szczegółach ma opowiedzieć Horner przed GP USA. Szef zespołu ma bowiem dość licznych spekulacji na ten temat w mediach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Do złamania przepisów przez Red Bull mogła przyczynić się forma zatrudnienia Adriana Neweya. Brytyjski inżynier należy do najlepiej opłacanych osób w padoku F1 i ma zgarniać ponad 10 mln dolarów rocznie. Zgodnie z regulaminem, pensje trzech najdroższych menedżerów/inżynierów nie są wliczane do limitu. Tyle że "czerwone byki" nie zatrudniają Neweya bezpośrednio u siebie, a posiadają kontrakt z jego firmą.

Taka forma zatrudnienia sprawia, że zgodnie z interpretacją FIA, wydatki na współpracę z Neweyem powinny być wliczane do pułapu kosztów, a zwolnienie z limitu powinno objąć innego, znacznie tańszego inżyniera.

Co ciekawe, na konferencji prasowej przed GP USA obok Christiana Hornera obecni mają być szefowie Ferrari oraz McLarena - Mattia Binotto i Zak Brown. Obaj w ostatnich dniach domagali się surowych kar dla Red Bulla. Ten drugi w ostatnich dniach napisał nawet specjalny list do FIA, w którym oskarżył rywala o "oszustwo".

Czytaj także:
Ferrari chce zaskoczyć w kolejnym sezonie. Kara dla kierowcy w GP USA
Lewis Hamilton chce odzyskać tytuł. Mówi, co zamierza zrobić

Źródło artykułu: