Wyciek danych z Mercedesa do Red Bulla? Jest komentarz zespołu

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jost Capito (po lewej) i Nyck de Vries
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jost Capito (po lewej) i Nyck de Vries

Nyck de Vries w ostatnich latach pomagał Mercedesowi w F1, a od sezonu 2023 będzie kierowcą Alpha Tauri, siostrzanej ekipy Red Bulla. W padoku pojawiły się sugestie, że Holender może przekazać "czerwonym bykom" ciekawe informacje o konkurencji.

Historia lubi się powtarzać - te słowa może powiedzieć Toto Wolff. Przed rokiem szef Mercedesa długo walczył, by Alexander Albon nie trafiał do Williamsa. Austriak miał obawy, że kierowca powiązany z Red Bull Racing zyska wiedzę na temat silników niemieckiego producenta i przekaże je "czerwonym bykom". Teraz obawy są jeszcze poważniejsze.

Nyck de Vries przez ostatnie lata ścigał się dla Mercedesa w Formule E i równocześnie pomagał zespołowi Formuły 1. W sezonie 2022 wziął nawet udział w jednej sesji treningowej, zastępując w bolidzie Lewisa Hamiltona. Tymczasem w przyszłym roku de Vries będzie związany z Alpha Tauri, siostrzaną ekipą Red Bulla.

Okazuje się, że Mercedes był świadom tego, że de Vries może trafić do ekipy powiązanej z Red Bullem. Dlatego w ostatnich tygodniach został odcięty od odpraw technicznych, nie brał też udziału w spotkaniach z inżynierami w fabryce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z pracy wykonywanej przez Nycka i możliwości, jaką otrzymał w F1. Szkoda, że odchodzi, ale jest jak jest. Zasługuje na szansę w tym sporcie. Pokazał już, że jest bardzo dobrym kierowcą. Posiadanie go w garażu było czymś genialnym. To kierowca bardzo skupiony na celu, dobrze rozumiejący bolid - powiedział motorsport.com Mike Elliott, dyrektor techniczny Mercedesa.

Elliott zapewnił, że Mercedes ma zaufanie do Holendra i wątpi, aby ten przekazywał już teraz cenne informacje rywalom z Red Bulla. - Wierzymy w niego i ufamy mu na tyle, że możemy go wsadzić do kokpitu, a on nie będzie patrzył na rzeczy, na które nie chcemy, aby patrzył - stwierdził.

Sam de Vries zapewnia, że jego relacje z zespołem F1 były dość luźne, więc nie posiada tajemnej wiedzy, którą mógłby przekazać Red Bullowi. - Byłem postrzegany jako kierowca Mercedesa, bo ścigałem się dla niego w Formule E i byłem rezerwowym w Formule 1. Jednak poza tymi kontraktami nie było żadnych innych powiązań - powiedział 27-latek.

Czytaj także:
Mercedes gotów złamać przepisy F1. Czeka na karę dla Red Bulla
Szejkowie oferują miliony F1. Oto, czego chcą w zamian

Komentarze (1)
avatar
Tańczący z łopatą
19.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Horner z helmutem dobrze wiedzą co robią :) Jak się nie da skillem to trzeba zielonym stolikiem i po za regulaminem.