Porzucił Rosję na rzecz Izraela. Teraz się tłumaczy

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Robert Shwartzman
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Robert Shwartzman

Robert Shwartzman przez lata startował jako Rosjanin i był wspierany przez tamtejsze firmy. Po wybuchu wojny kierowca rezerwowy Ferrari "przypomniał" sobie o posiadaniu izraelskiego paszportu. Jego decyzja nie spodobała się części Rosjan.

W tym artykule dowiesz się o:

Rosjanie wiązali spore nadzieje z Robertem Shwartzmanem, bo ten osiągał bardzo dobre wyniki w seriach juniorskich, a na dodatek trafił do akademii talentów Ferrari. Dlatego wróżono mu karierę w Formule 1 i przebicie osiągnięć takich rosyjskich kierowców jak Daniił Kwiat, Siergiej Sirotkin czy Nikita Mazepin.

Obecnie Shwartzman jest rezerwowym Ferrari. Coraz częściej 22-latka łączy się z jazdą w F1 w sezonie 2023, a jego nazwisko pojawia się w kontekście Haasa. Jeśli młody kierowca awansuje do królowej motorsportu, to pojawi się w niej jako... Izraelczyk. Wkrótce po wybuchu wojny w Ukrainie członek akademii talentów Ferrari postanowił bowiem skorzystać z posiadania izraelskiego paszportu.

Shwartzman wybrał reprezentowanie Izraela, bo pod koniec lutego pojawiły się głosy, iż Rosjanie otrzymają zakaz startów na arenie międzynarodowej. Tak się nie stało, bo FIA nakazała jedynie zawodnikom z tego kraju rywalizację pod neutralną flagą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ojciec może być dumny. Synowie Ronaldo idą w jego ślady

Rezygnacja Shwartzmana z bronienia barw Rosji została źle odebrana w kraju przez część działaczy i kibiców. Co zadecydowało o wyborze kierowcy? - To proste. Urodziłem się w Izraelu, mieszkała tam rodzina mojego ojca, który jest Izraelczykiem. Pierwsze trzy lata mojego życia spędziłem w Tel Awiwie, po czym moja rodzina przeniosła się do Rosji. Czasem wracaliśmy do Izraela, by odwiedzić bliskich mojego ojca. Gdy zaczynałem starty w kartingu, to tata pozwolił mi ścigać się z rosyjską licencją, bo mieszkaliśmy wtedy w Rosji - wyjaśnił rezerwowy Ferrari w rozmowie z włoskim "Motorsportem".

- Miałem sześć lat, często jeździliśmy do Włoch, które są centrum światowego kartingu. Trzy lata później ojciec postanowił, że lepiej będzie, jeśli na stałe przeniesiemy się do Włoch - dodał Shwartzman, który skończył edukację we Włoszech i nauczył się tam języka.

Shwartzman nie ukrywa, że zrezygnował ze startów jako Rosjanin, bo po wybuchu wojny w Ukrainie bał się sankcji dla zawodników z kraju rządzonego przez Władimira Putina. - Gdy tylko sytuacja pomiędzy Ukrainą a Rosją pogorszyła się, wystąpiłem o licencję w Izraelu. Chcę być kierowcą, Formuła 1 to mój jedyny cel. Biorąc pod uwagę decyzję FIA, to musiałem zrobić wszystko, aby jak najszybciej być dostępnym do jazdy, gdyby tylko Ferrari potrzebowało mnie w bolidzie - podsumował młody kierowca.

Wcześniej karierę Shwartzmana finansowały rosyjskie firmy - przede wszystkim SMP Racing oraz Gazprom. To one opłaciły jego obecność w akademii talentów Ferrari. 22-latek, po wybuchu wojny w Ukrainie, stracił wsparcie sponsorów z Rosji.

Czytaj także:
Formuła 1 poradziła sobie ze skutkami pandemii. Ogromny wzrost przychodów
Kontrakt kierowcy F1 zerwany. Otrzyma olbrzymie odszkodowanie?