Grupa osób związanych z organizacją "Just Stop Oil" wbiegła na tor Silverstone podczas pierwszego okrążenia wyścigu Formuły 1 o GP Wielkiej Brytanii. Do zdarzenia doszło w pobliżu prostej Wellington. Na szczęście w tym momencie kierowcy poruszali się wolno, bo chwilę wcześniej rywalizacja została przerwana czerwoną flagą po wypadku Guanyu Zhou.
Zachowanie aktywistów potępił Stefano Domenicali. Szef F1 nazwał je "nieodpowiedzialnym i niebezpiecznym". Część kierowców stara się jednak zrozumieć powody, dla których demonstrujący zdecydowali się na tak desperacki krok.
- Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat. Ci ludzie nie działają z frustracji, ale są zdesperowani. Podzielam ich pewne lęki i niepokoje, które ma każdy, kto rozumie skalę problemu, z jaką mierzy się ludzkość i to dokąd zmierza świat - powiedział Sebastian Vettel, cytowany przez motorsport.com.
ZOBACZ WIDEO: Ojciec zgubił dziecko na plaży. Niewiarygodne, co zrobił później
Kierowca Aston Martina sam chętnie wypowiada się w kwestiach ochrony środowiska. Przy okazji GP Kanady protestował przeciwko wykorzystywaniu przez ten kraj piasków roponośnych, co wywołało wówczas sporą aferę i reakcję tamtejszej minister energii.
Vettel podkreślił przy tym, że wbieganie na tor podczas wyścigu F1 nie jest najlepszą formą prezentowania swoich racji. - Jest też druga strona tego wszystkiego. Mamy funkcyjnych, którzy próbują powstrzymać ludzi przed takimi demonstracjami. Ryzykuje się w ten sposób zdrowie i życie innych, w tym kierowców. Jednak przesłanie tych aktywistów jest dość jasne i w tym względzie mają oni moje poparcie - dodał 35-latek.
Również Lewis Hamilton stwierdził, że cieszy się z tego, iż są ludzie, którzy "walczą o planetę". Kierowca Mercedesa podkreślił przy tym, że wszelkie demonstracje nie mogą wpływać na bezpieczeństwo kierowców. "Widzieliśmy na przykładzie wypadku Zhou, jak niebezpieczny potrafi być nasz sport" - napisał 37-latek w mediach społecznościowych.
"Nie wiedziałem nic o tym proteście, ale zawsze będę wspierał tych, którzy stają w obronie tego, w co wierzą. Jednak trzeba to robić w sposób bezpieczny. Proszę, nie wskakujcie na tor, aby protestować. Nie chcemy narażać was na niebezpieczeństwo" - dodał Hamilton.
W podobnym tonie wypowiedział się Carlos Sainz. - Ludzie mają możliwość wypowiadania się i organizowania protestów, gdzie tylko chcą. To właściwe. Jednak wskakiwanie na tor F1 nie jest najlepszym sposobem na demonstrację, bo narażasz wtedy siebie i innych kierowców. Popieram ich inicjatywę, ale też Formuła 1 wykonuje świetną robotę, by osiągnąć neutralność węglową do 2030 roku - powiedział kierowca Ferrari.
Czytaj także:
Koszmarny wypadek w F1. Jest decyzja FIA
Bolid Kubicy rusza w trasę po Polsce. Zobaczysz go na stacjach paliw