Od początku było jasne, że transfer George'a Russella do Mercedesa naruszy dotychczasowy status quo. Lewis Hamilton przez pięć lat był niekwestionowanym liderem zespołu z Brackley, a Valtteri Bottas posłusznie godził się wypełniać obowiązki kierowcy numer dwa. Dodatkowo do roszady w niemieckiej ekipie doszło w momencie, gdy mierzy się ona ze sporymi problemami w Formule 1.
Jacques Villeneuve stwierdził ostatnio, że jesteśmy świadkami "zmiany warty" w Mercedesie. - Russell unosi się na fali, a Hamilton stara się nie utonąć - stwierdził mistrz świata F1 z sezonu 1997, cytowany przez grandprix247.com.
Słowa Kanadyjczyka dotarły do Toto Wolffa. Ten natychmiast postanowił je skomentować. - Prawie nie nadążam za tego typu komentarzami. Gdy słyszę takie uwagi, to mogę się tylko uśmiechnąć. George wykonuje dobrą robotę, ale właśnie tego od niego oczekiwaliśmy - powiedział Austriak w rozmowie z gazetą "Osterreich".
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
Russell w dotychczasowych wyścigach F1 zdobył 59 punktów i zajmuje czwarte miejsce w mistrzostwach. Hamilton zgromadził 36 "oczek" i jest szósty. Znamienny może być też fakt, że podczas tajnego testu Mercedesa przed GP Hiszpanii na torze Paul Ricard we Francji oglądaliśmy młodszego z Brytyjczyków. Hamilton nawet nie był obecny podczas trwania środowego testu.
Wolff zaprzecza jednak pogłoskom, jakoby siedmiokrotny mistrz świata F1 stracił zapał do wyścigów w związku z kiepską formą Mercedesa. - Niczego takiego nie zauważam. To bardziej media drążą i tworzą taką narrację. Lewis i George motywują siebie nawzajem - ocenił szef ekipy z Brackley.
Austriak zaapelował przy tym do ekspertów, by nie skreślali jego ekipy. Mercedes przy okazji GP Hiszpanii ma przedstawić solidny pakiet zmian w modelu W13, za sprawą którego może osiągnąć "mały kamień milowy". - Właśnie na to liczymy, żeby sprawy zaczęły się toczyć w innym, pozytywnym kierunku. Jesteśmy dobrzy w wyciąganiu wniosków - podsumował Wolff.
Czytaj także:
Roszady transferowe w F1. To będzie gorące lato
Red Bull może zaskoczyć Ferrari. Umiejętność wydawania zadecyduje o tytule