Pięć wyścigów Formuły 1 w sezonie 2022 wystarczyło, aby kilku kierowców mogło poważnie obawiać się o swoją przyszłość w królowej motorsportu. Przede wszystkim dotyczy to Nicholasa Latifiego, który nie jest w stanie podjąć rękawicy w Williamsie i regularnie zamyka stawkę w F1. Dlatego Kanadyjczyk może stracić miejsce w zespole z Grove jeszcze w trakcie trwania obecnej kampanii.
Wśród potencjalnych następców Kanadyjczyka w Williamsie wymienia się Oscara Piastriego i Nycka de Vriesa. Australijczyk niemal na pewno będzie obecny w F1 w sezonie 2023, niewiadomą pozostaje jedynie nazwa zespołu. Wynika to z faktu, że kierownictwo Alpine jest świadome ogromnego potencjału 21-latka, a równocześnie wyniki nie bronią Fernando Alonso.
Alonso może jednak spać spokojnie, bo nic nie wskazuje na to, by miał pożegnać się z F1. Zainteresowany 40-latkiem jest Aston Martin, który widzi w nim kandydata na lidera zespołu i równocześnie mentora dla Lance'a Strolla. Pozyskanie Hiszpana byłoby równoznaczne z końcem kariery Sebastiana Vettela, bo o takiej decyzji Niemca robi się coraz głośniej w F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandynawska wyprawa Kowalczyk
Zagrożeni mają być też Daniel Ricciardo oraz Yuki Tsunoda. Australijczyk podpisał wieloletni kontrakt z McLarenem, ale jego starty w sezonie 2023 są uzależnione od spełnienia określonych wytycznych, a do tego daleka droga. Biorąc pod uwagę wysoki kontrakt 32-latka, stajnia z Woking może postawić na nim krzyżyk. Zwłaszcza że w dłuższej perspektywie liderem zespołu ma być Lando Norris, a z roli kierowcy numer dwa mógłby się wywiązać chociażby Colton Herta. Równocześnie Formuła 1 po latach w końcu miałaby reprezentanta USA.
Z kolei Tsunoda trafił do F1 ze względu na współpracę Hondy z Red Bull Racing i Alpha Tauri. Chociaż Japończycy opuścili stawkę po sezonie 2021, to młody kierowca z Azji zachował miejsce w ekipie z Faenzy, bo był to jeden z elementów rozliczenia obu stron. Obecne rezultaty nie bronią 22-latka, ale też "czerwone byki" nie mają naturalnego kandydata do jazdy w F1 w swojej akademii.
Znak zapytania widnieje też przy Guanyu Zhou. Chińczyk świetnie zaczął przygodę z F1 i Alfą Romeo, bo zdobył punkt w debiucie. Od tego momentu kierowca z Państwa Środka nie finiszował w czołowej dziesiątce, ale miał przy tym sporo pecha. Jednak nagła poprawa występów może nie poprawić jego sytuacji, bo świetnie w F2 spisuje się Theo Pourchaire. Młody Francuz należy do akademii prowadzonej przez Frederica Vasseura i szef Alfy Romeo będzie chciał go mieć w swoim zespole w sezonie 2023.
Sytuacja kontraktowa w F1:
Lp. | Zespół | Skład (data końca umowy) |
---|---|---|
1. | Mercedes | Lewis Hamilton (2023), George Russell (wieloletnia) |
2. | Red Bull Racing | Max Verstappen (2028), ? |
3. | Ferrari | Charles Leclerc (2024), Carlos Sainz (2024) |
4. | McLaren | Lando Norris (2025), ? |
5. | Alpine | Esteban Ocon (2024), ? |
6. | Alpha Tauri | Pierre Gasly (2023)*, ? |
7. | Aston Martin | Lance Stroll (wieloletnia), ? |
8. | Williams | ?, ? |
9. | Alfa Romeo | Valtteri Bottas (wieloletnia), ? |
10. | Haas | ?, ? |
* - Gasly posiada umowę bezpośrednio z Red Bullem
Czytaj także:
Alfa Romeo sprawiła niespodziankę. Robert Kubica ma w tym swój udział
Lewis Hamilton jest wściekły. Wszystko przez najnowsze plotki