Przypomnijmy: w programie "Cafe Futbol" Tomasz Hajto skrytykował Piotra Zielińskiego. Pomocnik Napoli wyjechał na kilka dni z Opalenicy, żeby towarzyszyć rodzącej żonie. Były piłkarz oznajmił, że sam kiedyś był w podobnej sytuacji, ale nie dostał wolnego od trenera i rozumie taką reakcję (więcej TUTAJ).
- Jesteśmy w pracy. Trzydniowe zwalnianie z reprezentacji mnie nie interesuje. Dla mnie to jest coś niezrozumiałego - jesteś w pracy, szykujemy się do wielkiego turnieju. Mnie w mojej karierze nie zwolnili, a poprosiłem o wolne - powiedział Tomasz Hajto.
Po słowach Hajty rozpętała się burza w mediach sportowych. Piłkarza krytykowano za takie podejście. Teraz sam zainteresowany wyjaśnił, o co mu chodziło. Rozmowa ukazała się na YT, na kanale "Cioną po oczach" prowadzonym przez dziennikarza, Łukasza Cionę.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz dostał "za kołnierz"! Kapitalny gol z ponad 50 metrów
Hajto skorzystał z okazji i sam odniósł się do głośnych słów dotyczących wyjazdu Piotra Zielińskiego. - Nawiążę do jednej wypowiedzi, żeby moi krytycy, którzy mnie skrytykowali za słowa w stosunku do Piotrka Zielińskiego, słuchali ze zrozumieniem. Powiedziałem, że to wolne było za długie, a nie że bym tego wolnego nie dał - wyjaśnił Hajto.
Były piłkarz dodał, że dostał wiele wiadomości na portalach społecznościowych trochę obraźliwych. - Powiedziałem, że nie dałbym mu pięć dni wolnego, dałbym mu jeden. Pojechać, przychodzi dziecko na świat, proszę bardzo, wolne, daj kwiaty, kup pierścionek, proszę bardzo i wracaj do pracy. Niektórzy nie zrozumieli. Pojawiła się burza z niewiadomego powodu - dodał Tomasz Hajto. Zasugerował również, że burza wybuchła z tego powodu, aby przykryć słabą dyspozycję kadry.
Były reprezentant uderzył w Paulo Sousę. "Przyjechał nieprzygotowany"
Zbigniew Boniek wbił szpilkę ekspertowi. Poszło o Piotra Zielińskiego