Wygrała dwa razy z rzędu. Iga Świątek przerwie jej niesamowitą passę?

PAP/EPA / DARREN ENGLAND / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka
PAP/EPA / DARREN ENGLAND / Na zdjęciu: Aryna Sabalenka

Kibice tenisa ziemnego już zacierają ręce na początek wielkoszlemowego Australian Open. Melbourne jest królestwem Aryny Sabalenki, ale Iga Świątek zamierza przerwać passę aktualnej liderki rankingu WTA. Co na ten temat sądzą bukmacherzy? Sprawdźmy.

Gra o tytuł, gra o fotel liderki

Aryna Sabalenka wygrała dwie ostatnie edycje wielkoszlemowego Australian Open. W Melbourne czuje się niczym ryba w wodzie. Białorusinka podczas rozpoczynającego się 12 stycznia turnieju będzie bronić 2000 punktów, które wywalczyła w zeszłym sezonie. Iga Świątek, która odpadła przed rokiem w trzeciej rundzie, ma do obrony zaledwie 130 punktów. To stosunkowo dobra informacja, gdyż w przypadku ewentualnej wpadki Sabalenki i dobrego wyniku Igi, Polka może wrócić na fotel liderki światowego rankingu już po zakończeniu Australian Open. To jednak nie ma się co oszukiwać, mało prawdopodobny scenariusz. Żeby się spełnił, Aryna Sabalenka musiałaby odpaść w jednej z pierwszych rund, a Iga Świątek dojść przynajmniej do wielkiego finału Australian Open.

Jak wygląda rzeczywistość? Ano tak, że Aryna Sabalenka, jak już wspomniałem, triumfowała w dwóch ostatnich edycjach Australian Open. Białorusinka przez cztery ostatnie lata dochodziła przynajmniej do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju w Melbourne. Iga Świątek największy sukces świętowała w 2022 roku, kiedy zagrała w półfinale Australian Open. Przed rokiem pożegnała się z imprezą w trzeciej rundzie, przegrywając z utalentowaną Czeszką, Lindą Noskovą.

Nie tylko Sabalenka, ale i Gauff

Co ciekawe jeszcze do niedawna to Iga Świątek była wymieniana jako druga w kolejności - po Arynie Sabalence - faworytka do wygrania wielkoszlemowego Australian Open. W ostatnim czasie analitycy bukmacherscy dokonali jednak pewnych korekt.

Wciąż to Aryna Sabalenka jest zdecydowaną faworytką. Kurs w STS na trzeci z rzędu triumf Białorusinki w Melbourne wynosi 3.25. Na mnożnik 4.75 oszacowano szanse Coco Gauff, a przy Idze Świątek widoczny jest kurs 5.50.

Faworyzowanie Aryny Sabalenki nie może dziwić. Melbourne jest jej królestwem, a dodatkowo liderka światowego rankingu potwierdziła formę w Brisbane, gdzie wygrała turniej rangi WTA, tracąc tylko jednego seta - w wielkim finale przeciwko swojej rodaczce Polinie Kudiermietowej.

Skąd jednak zamiana miejsc Igi Świątek i Coco Gauff? Duże znaczenie ma zapewne fakt, że przed rokiem Amerykanka doszła do półfinału Australian Open, w którym ostatecznie przegrała z Aryną Sabalenką. Coco Gauff ograła także Igę Świątek przed kilkoma dniami na turnieju United Cup. Dla Amerykanki było to drugie z rzędu zwycięstwo nad Polką. Dodatkowo to właśnie Coco dysponuje lepszymi atutami do gry na twardej nawierzchni.

Wygląda więc na to, że Iga Świątek może mieć trudne zadanie, aby wygrać Australian Open. Wiele może zależeć od losowania drabinki, ale na ten moment wydaje się, że w zasięgu Igi jest ćwierćfinał bądź też półfinał Australian Open.

Komentarze (0)