Kto bohaterem Polaków w Lidze Narodów? Oni mogą poprowadzić Biało-Czerwonych

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

Dziś wieczorem reprezentacja Polski rozegra ostatni mecz w ramach obecnej edycji Ligi Narodów. Do Warszawy przyjeżdża Szkocja z zamiarem wyrzucenia Biało-Czerwonych z najwyższej dywizji rozgrywek. Czy nasza drużyna będzie się mogła przeciwstawić?

Trudna droga reprezentacji Polski w Lidze Narodów

Po dobrym rozpoczęciu w Lidze Narodów i zwycięstwie reprezentacji Polski nad Szkocją w 1. kolejce tych rozgrywek, wydawało się, że Biało-Czerwoni mają szansę namieszać w tabeli. Jednak późniejsze spotkania z Chorwacją i Portugalią skutecznie wybudziły kibiców z tego złudzenia. Choć wielokrotnie Polacy pozytywnie zaskakiwali i mieli mnóstwo dobrych momentów, to niestety ostatecznie liczy się dorobek punktowy, a nasz zespół zdobył tylko jedno oczko w kolejnych czterech meczach.

Teraz zagramy w ostatnim meczu ponownie ze Szkocją, ale tym razem na Stadionie Narodowym w Warszawie. Gospodarze powinni mieć zatem nieco wyższe notowania i przede wszystkim wsparcie własnych kibiców. Do tego trzeba mieć na uwadze fakt, że Szkoci przegrali obydwa wyjazdowe mecze w LN stosunkiem 1:2 i polscy kibice na pewno by się nie obrazili, gdyby ten trend się utrzymał.

Decydujący mecz Polska - Szkocja. Jak typują eksperci?

Z drugiej strony trzeba też pamiętać o tym, że do tej pory mecze na PGE Narodowym kończyły się bez wygranej Polski i równały się z trzema straconymi golami. W spotkaniu ze Szkocją potrzebny jest nam przynajmniej remis, aby realnie myśleć o utrzymaniu się w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Dla poprawy nastrojów przydałoby się zwycięstwo, którego od dłuższego czasu polscy fani nie zaznali.

W poniedziałkowym starciu Polacy będą faworytami, choć ich notowania nie są dużo wyższe niż Szkotów. Pod żadnym pozorem nie należy lekceważyć naszych dzisiejszych rywali, a wystarczy sięgnąć pamięcią do poprzedniego bezpośredniego meczu. Wypuściliśmy z rąk przekonujące prowadzenie, aby zwyciężyć 3:2 w ostatniej akcji meczu po bramce z rzutu karnego.

Szykują się zmiany personalne. Jakim składem zagrają Polacy ze Szkotami?

Na pewno wygrana ze Szkocją nie będzie łatwym zadaniem. Pod koniec Ligi Narodów nasi rywale zaczęli lepiej punktować i zrównali się w tabeli z Polakami. Choć mają od nas lepszy bilans bramek, to jako pierwsze w ostatecznym rozrachunku liczą się mecze bezpośrednie. To oznacza, że w przypadku remisu, to Biało-Czerwoni pozostaną w dywizji A. Jest to o tyle trudne, że trener Michał Probierz ma coraz mniejszą liczbę zawodników do wyboru.

Byli zawodnicy z urazami, którzy nie mogli przyjechać na kadrę. Pojawiło się wiele kontuzji w trakcie zgrupowania, a do tego doszły kolejne przy okazji meczu z Portugalią. Z gry w kolejnym meczu wykluczeni zostali Bartosz Bereszyński i Jan Bednarek, więc selekcjoner skorzystał z możliwości dowołania dodatkowego obrońcy, a wybór padł na Mateusza Wieteskę.

Zapewne po wpuszczeniu pięciu goli zmiana nastąpi również w bramce i prawdopodobnie Marcina Bułkę zastąpi Łukasz Skorupski. Kibice mają też nadzieję, że tym razem zobaczą w akcji Karola Świderskiego i obejdzie się bez zamieszania z protokołem. Jako że mecz Polska - Szkocja będzie dość istotny, wybory trenera powinny paść na najbardziej sprawdzonych piłkarzy.

Starcie o wszystko ze Szkocją. Dlaczego Liga Narodów jest ważna?

Nie jest to mecz o pietruszkę, ponieważ ważą się losy utrzymania i spadku w najwyższej dywizji Ligi Narodów. Jakby ktoś zapomniał, to właśnie dzięki temu reprezentacja Polski miała okazję wystąpić w tym roku w barażach do Euro 2024 i ostatecznie wystąpić w tegorocznych mistrzostwach Europy. Nikogo nie trzeba chyba dodatkowo przekonywać, że dzięki pozostaniu w dywizji A, będziemy mieli możliwość rywalizacji z mocniejszymi drużynami, a o to też między innymi chodzi.

Komentarze (1)
avatar
Karząca Ręka sprawiedliwości
18.11.2024
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Przegrywając że Szkocją zbliżamy się do poziomu umiejętności drewnianego symulanta czyli poziomu San Marino I Wysp Owczych.