Siatkarze przed wielką szansą na IO. Czy pokonają rywali?

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Tomasz Fornal
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Tomasz Fornal

Po dokładnie 20 latach i pięciu kolejnych IO zakończonych na ¼ finału polscy siatkarze wreszcie zameldowali się w najlepszej czwórce turnieju olimpijskiego. Czy Biało-czerwoni mają szanse na złoty medal? Sprawdźmy, co na ten temat sądzą bukmacherzy.

O krok od raju

Ćwierćfinałowa klątwa oficjalnie poszła w zapomnienie. Polacy w fenomenalnym stylu wyrzucili poza burtę zmagań reprezentantów Słowenii. Do zakończenia rywalizacji w Paryżu pozostały więc już tylko dwa spotkania. Od rezultatu kolejnego meczu z Amerykanami zależy to, o jaki medal będziemy finalnie walczyć.

Wszyscy kibice siatkarscy w Polsce marzą oczywiście o tym, aby podopieczni Nikoli Grbića powtórzyli sukces swoich starszych kolegów z Igrzysk Olimpijskich w Montrealu. W 1976 roku kadra Huberta Jerzego Wagnera sięgnęła po pierwsze i jak dotąd jedyne złoto olimpijskie.

Bukmacherzy są bardzo ostrożni w typowaniu zwycięzcy półfinałowej potyczki z USA, ale na całe szczęście drużyna dowodzona przez serbskiego szkoleniowca udowadniała już w przeszłości wielokrotnie, że za nic ma jakiekolwiek nieco sceptyczne dla nich przewidywania. Oby tym razem było podobnie.

Siatkarski hattrick

W XXI wieku żadnej z reprezentacji nie udało się jeszcze sięgnąć po medale z najcenniejszego kruszcu na trzech największych międzynarodowych imprezach siatkarskich. Biało-czerwoni przez ponad dwie ostatnie dekady nie byli nawet bliscy takiego sukcesu, gdyż tak jak już wcześniej wspomniałem, nie mogli przebrnąć fazy ćwierćfinałowej turnieju olimpijskiego.

Niewiele brakowało, aby takiego siatkarskiego hattricka ustrzelili Włosi. Ekipa z Półwyspu Apenińskiego W 2021 roku zdobyła mistrzostwo Europy i rok później nie miała sobie równych także w mistrzostwach świata. Gdyby na IO w Rio de Janeiro kilka lat wcześniej nie dali się tak wyraźnie zdominować gospodarzom, to moglibyśmy teraz śmiało nazywać ich jedną z najlepszych drużyn wszech czasów.

To, co nie udało się przed ośmioma laty, może stać się jednak faktem w Paryżu. Spektakularny comeback zaliczony przez żołnierzy Di Gioriego w starciu z Japonią to wyraźny sygnał, że zespół ten jest znakomicie przygotowany na trudy olimpijskiego turnieju pod kątem psychologicznym. Każdą, nawet najsilniejszą kadrę można jednak złamać. Trzeba się tylko do tego odpowiednio przygotować.

Wiara w zwycięstwo

W pomeczowym wywiadzie udzielanym tuż po końcowym gwizdku batalii ze Słowenią Bartosz Kurek uspokajał dziennikarzy jednej z czołowych polskich stacji, że przed nim oraz jego reprezentacyjnymi kolegami jeszcze sporo roboty do wykonania.

Wszyscy śledzący ćwierćfinałowe starcie zdążyli na pewno zauważyć, że im dłużej trwało to spotkanie, tym Polacy wyglądali zdecydowanie lepiej. Zapewne zmęczenie stricte fizyczne dawało się Biało-czerwonym we znaki, jednak ewentualne niedostatki w przygotowaniu były nadrabiane głową. Tej umiejętności radzenia sobie w trudnych momentach czasem w przeszłości nam brakowało.

Mam jednak nieodparte wrażenie, że na paryskich kortach mamy absolutnie wszystko, co potrzebne jest do wygranej. Trzymajmy więc mocno kciuki i wierzmy w tę wspaniałą kadrę. Sukces jest tuż za rogiem. Trzeba tylko dużo wiary. Nie bez powodu mówi się bowiem, że wiara góry przenosi.

Komentarze (0)