[tag=4985]
Krzysztof Włodarczyk[/tag] wykorzystał fakt, że w boksie na razie niewiele się dzieje. Polski pięściarz zdecydował się na operację barku, który sprawiał mu ból od dłuższego czasu. 38-latek był operowany przez 1,5 godziny.
Zabieg przeprowadził jeden z najlepszych specjalistów, czyli doktor Robert Śmigielski. Zdradza on w "Super Expressie", na czym polegał problem Włodarczyka.
- Krzysiek miał uszkodzony tzw. przedni obrąbek w stawie, co mogło powodować dolegliwości bólowe np. przy zadawaniu ciosów. Ponadto, miał dosyć duże zapalenie w przestrzeni podbarkowej. To wynikało z tego, że gdy bolała go ręka, ustawiał ją inaczej, co powodowało zapalenie w innym miejscu - opowiada Śmigielski.
ZOBACZ WIDEO: Klatka po klatce (online). Akop Szostak trafi do FAME MMA? "To bardzo sympatyczni goście"
Zabieg przebiegł bez żadnych komplikacji. "Diablo" jednak poczeka trochę na powrót do ringu. Wszystko zależy od efektów rehabilitacji. Po tej operacji zostanie mu jednak pamiątka na całe życie.
- Manetka w stawie ramiennym jest otoczona obrąbkiem, o którym wcześniej mówiłem. To chrzęstna struktura, której fragment był oderwany z przodu barku. To była część, która jest najbliżej bicepsa, stąd mogło mu się wydawać, że ma zerwany ten mięsień. Na szczęście, okazało się, że biceps nie jest uszkodzony. Musieliśmy przymocować ten obrąbek i w tym celu wkręciliśmy mu w bark tytanowy kołek o średnicy mniej więcej 2,8 mm i długości ok. 11 mm. Kołek nie jest duży, ale zostanie z nim na stałe - wyjaśnia lekarz.
Co ciekawe, tego samego dnia dr Robert Śmigielski operował jeszcze jedno pięściarza. To Fiodor Czerkaszyn, który miał uszkodzony tzw. kaptur prostowników w dłoni.
Boks. Nikodem Jeżewski chce walczyć z Krzysztofem Włodarczykiem >>
Boks. Niecodzienna obietnica "Diablo". Wręczy kopertę reporterce TVP. W środku wynik walki ze Szpilką >>