W chojnickiej hali Centrum Park świętowano dziesięciolecie działalności klubu bokserskiego Boxing Team Chojnice. W ringu mierzyli się zawodnicy w różnych kategoriach wiekowych. Największym wydarzeniem było jednak starcie Bogdana Gruchały z Kazimierzem Poterackim. Pierwszy ma 62, a drugi 72 lata.
- Oni się znają od bardzo dawna. Zaczęła się między nimi dyskusja, kto jest lepszy. To było wiele lat temu, na przyjęciu mojej córki. Mówili, że nie wyobrażaliby sobie porażki z tym drugim. Żona powiedziała do mnie: "doprowadź do walki, bo ja ich nie mogę słuchać". Mamy w mieście dwóch najlepszych pięściarzy i nikt nie wie, który jest lepszy. Pomyślałem - jeśli podołają treningom i przejdą badania, to podejmę wyzwanie - tłumaczył nam Marcin Gruchała, syn Bogdana i szef chojnickiego Boxing Team.
30 września ich walka stała się faktem. Obaj pięściarze potraktowali ją poważnie, a w ringu iskrzyło. Lepiej radził sobie młodszy Gruchała, który swojego rywala kilka razy posłał na deski.
Po trzech minutowych rundach ogłoszono remis, bo tak było założone od początku. W Chojnicach nie chodziło o to, by wyłonić zwycięzcę.
- Chcemy pokazać młodym, że powinni doceniać starszych. Mają okazję zobaczyć, jak trenują 70- czy 50-latkowie. Nie mają takich predyspozycji, jak 20-latkowie, ale posiadają dyscyplinę, dbają o siebie, jeżdżą do komór kriogenicznych. Ja sam patrzę na nich z otwartą buzią. Już wiem, dlaczego mieliśmy w tamtych latach mistrzów olimpijskich, a teraz jest o nich tak trudno - tłumaczył przed galą Marcin Gruchała.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #10: Thiago rywalem Materli (wideo)