Organizatorzy poczynili znakomity krok organizując trzeci ćwierćfinał turnieju World Boxing Super Series na Łotwie. Hala Arena w Rydze pękała w szwach, a atmosfera na trybunach była doprawdy wyborna. Kibice stworzyli prawdziwy kocioł, który huczał i wrzał na cześć bohatera narodowego Mairisa Briedisa (23-0, 18 KO). 32-latek to pięściarz o uznanej światowej marce, co potwierdził kilkukrotnie, a dobitnym dowodem na to był ubiegłoroczny triumf nad Marco Huckiem w Niemczech i zdobycie trofeum WBC. Przed swoimi fanami przyszło mu rywalizować z odchudzonym Kubańczykiem Mike'em Perezem (22-3-1, 14 KO).
Zdaniem wielu "Rebeliant" z Kuby miał być zdecydowanie najsłabszym uczestnikiem ośmioosobowego turnieju WBSS w wadze junior ciężkiej. Perez, który przez lata boksował w królewskiej kategorii wagowej, wziął się za siebie, schudł i spróbował sił w nowej dywizji, w dodatku w jaskini lwa. I zaczął zaskakująco, próbując zepchnąć Briedisa do defensywy. Niespodzianka zadziałała przez kilkadziesiąt sekund pierwszej rundy - najpierw trafił długim lewym prostym, ale w odpowiedzi chwilę później sam przyjął mocny prawy.
Rywalizujący z odwrotnej pozycji Perez ewidentnie nie pasował stylem Breidisowi. Było sporo spięć, przewinień i zderzeń głowami. Po jednym z nich gospodarzowi pękł łuk brwiowy, na jego szczęście narożnik zdołał uporać się z kontuzją. Za spowodowanie tego urazu Perez został ukarany ostrzeżeniem przez sędziego ringowego. Mocniejsze akcenty w ataku należały do Briedisa, ale totalnej destrukcji, którą ma przecież we krwi ten były kickbokser, nie było.
Perez kilkukrotnie w trakcie mistrzowskiego boju przechodził przez spore tarapaty. Nie miał recepty przede wszystkim na ciosy podbródkowe rywala i właśnie w ten sposób jego głowa była poddana turbulencji w siódmej odsłonie. W dziesiątym starciu mieliśmy remis w ostrzeżeniach, arbiter Massimo Barrovecchio ukarał Briedisa za przetrzymywanie głowy oponenta w klinczu.
Po ostatnim gongu cała hala ponownie zawrzała i głośno krzyczała na cześć Briedisa. I były powody do świętowania, bowiem trójka sędziów punktowała 116-110, 115-111, 114-112 na korzyść Łotysza, który zachował pas czempiona WBC.
Briedis tym samym został trzecim półfinalistą turnieju WBSS. Najpierw awans uzyskał Ołeksandr Usyk bijąc Marco Hucka w Niemczech. Potem Yunier Dorticos błyskawicznie znokautował Dmitrija Kudriaszowa. Ćwierćfinalistą jest nasz Krzysztof Włodarczyk, który 21 października w Newark skrzyżuje rękawice z Muratem Gassijewem.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" #10: Rysiewski opowiada o kulisach negocjacji z Materlą (wideo)