Niewątpliwie Kacper Meyna (13-1, 9 KO) to jedno z ciekawszych nazwisk w polskiej wadze ciężkiej. Przez długi czas pozostawał kompletnie anonimowy, ale wszystko zmieniło się po walce z Adamem Kownackim. Mistrz Polski wagi ciężkiej skończył faworyzowanego pięściarza już w 1. rundzie, prawdopodobnie kończąc jego sportową karierę.
Wydawało się, że ten pojedynek będzie motorem napędowym dla Meyny. Tak się jednak nie stało, bowiem od tamtej pory miał okazję walczyć jedynie ze słabym Czechem, Pavlem Sourem (19-24, 11 KO), którego również znokautował na samym początku pojedynku. Wygląda jednak na to, że mistrz Polski wagi ciężkiej liczy na kolejny skalp, tym razem na znanym polskim nazwisku.
Tym razem padło na Andrzeja Fonfarę (31-5, 19 KO). Meyna najpierw zaczepiał go w mediach społecznościowych, a następnie udzielił wywiadu dla Ringpolska.pl, w którym wprost mówi o tej walce.
- Fonfara wcisnął się przede mnie w kolejkę. Nie walczyliśmy, a on od razu dostał pierwsze miejsce w polskim rankingu wagi ciężkiej - tłumaczył Meyna.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei
Wygląda na to, że Meyna ma za złe, iż wracający po kilku latach przerwy Andrzej Fonfara jest wyżej notowany w prestiżowym zestawieniu portalu statystycznego Boxrec.com. "Polski Książę" otrzymał tam 1. miejsce po tym, jak w 2. rundzie skończyłFabio Maldonado (30-10, 29 KO). Warto dodać, że w momencie wznowienia kariery brano pod uwagę jego wcześniejsze występy w niższych kategoriach wagowych, gdzie należał do ścisłej światowej czołówki.
Miniona kariera jednak nie odstrasza Kacpra Meyny. Ten wprost zapowiada nokaut na kolejnej gwieździe polskiego boksu. - Jestem lepszy od Andrzeja Fonfary. W walce z nim zrobię to samo, co z Adamem Kownackim - podsumował Meyna.